Od kilku tygodni Rozalia Czarnecka przebywa w Domu Opieki Społecznej przy ul. Emilii Plater. Odpoczywa i jest zadowolona z opieki. W tym czasie jej córka Małgorzata i zięć Andrzej Gaura zajmują się remontem mieszkania, które zniszczył pożar.
W niedzielę 19 marca w dwupokojowym mieszkaniu na parterze kamienicy przy ul. Romanowskiego, w pokoju starszej pani wybuchł pożar. Nie była w stanie samodzielnie ugasić stopniowo rozprzestrzeniającego się ognia, który wybuchł w jej pokoju, gdy akurat była w łazience. Najpierw zajęły się firanki, potem meble, bibeloty, łóżko. Starsza pani zdołała się uratować, mieszkanie jednak, mimo szybkiej akcji straży pożarnej, nie nadawało się do użytku. Spalony pokój, osmolona łazienka i przedpokój wymagały kapitalnego remontu.
Pomocni sądeczanie
- Koszt remontu przekroczył do tej pory sześć tysięcy złotych. Dla nas to są naprawdę duże pieniądze - mówi Andrzej Gaura, zięć pani Rozalii. - Z pożaru praktycznie nic nie dało się ocalić. Spaliły się meble i ubrania. By kupić najpotrzebniejsze rzeczy bezpośrednio po tragedii, zmuszony byłem by sprzedać moje 250-litrowe akwarium z ukochanymi rybkami - mówi mężczyzna.
- Nie martw się, kiedyś urządzisz sobie nowe, może mniejsze - pociesza go żona. - Bogu dzięki nie zostaliśmy całkiem sami w obliczu tragedii - dodaje Małgorzata Gaura, córka poszkodowanej. - Mój pracodawca, Witold Pałka ufundował nowe okno oraz drzwi do pokoju mamy. Jestem mu bardzo wdzięczna za pomoc. Mogliśmy też liczyć na pomoc ze strony koleżanek i kolegów z mojej pracy. Solidarnie zrobili zrzutkę. A dla nas każdy grosz się liczy - relacjonuje córka pani Rozalii.
Ze wsparciem zakładu pracy spotkał się również jej mąż. Firma Bugajski ufundowała kanapę dla starszej pani.
Także tutaj cała załoga zrobiła zbiórkę pieniędzy.
Z pomocą pospieszyła też sądecka Izba Rzemiosła i Przedsiębiorczości. Organizacja wspomogła rodzinę finansowo, przekazując tysiąc złotych, kupiła też farbę do odmalowania osmolonych ogniem ścian.
- Chcieliśmy podziękować również urzędnikom z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Sączu. Szybko zajęli się sprawą, zorganizowali dla mojej mamy zastępczy pobyt w DPS-ie na czas remontu - mówi Małgorzata Gaura. Sąsiedzi zaraz po pożarze przyjęli Gaurów pod swój dach - dopóki nie urządzą domu na nowo.
- W takich okolicznościach sprawdza się stare przysłowie, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie - kwituje Andrzej Gaura.
Meble dla pani Rozalii
Rodzina powoli przywraca do normy mieszkanie. Muszą jeszcze odmalować fragment osmolonej klatki schodowej. Naprawić nową, ale zniszczoną szafę w przedpokoju.
- Staramy się jak możemy, żeby zorganizować fundusze na dalsze prace remontowe oraz niezbędne sprzęty dla teściowej - opowiada Andrzej Gaura.
Najbardziej przydałaby się meblościanka, nawet używana. Potrzebna jest też szafka nocna, szafa, nieduży stolik i choć dwa krzesła. Trzeba jeszcze dokupić kaloryfer. Poprzedni, choć nowy nowy, po pożarze nie nadaje się do użytku.
Rodzina dziękuje za wsparcie, jakie otrzymała w obliczu tragedii od krewnych, sąsiadów oraz ludzi dobrej woli.
ZOBACZ TAKŻE: Wielkanoc 2017 tuż tuż
źródło: naszemiasto.pl
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?