Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

25 lat za zabicie matki i dwóch braciszków

HSZ
Na 25 lat więzienia i 10 lat pozbawienia praw publicznych skazał wczoraj Sąd Okręgowy w Nowym Sączu 18-letniego Piotra P., który 27 sierpnia zeszłego roku zamordował w Michalczowej, gm.

Na 25 lat więzienia i 10 lat pozbawienia praw publicznych skazał wczoraj Sąd Okręgowy w Nowym Sączu 18-letniego Piotra P., który 27 sierpnia zeszłego roku zamordował w Michalczowej, gm. Łososina Dolna, matkę i dwóch przyrodnich braci.
Sąd uznał, że wina oskarżonego, do której się przyznał, nie ulega wątpliwości. Pewne wątpliwości pojawiły się przy określeniu ilości ciosów młotkiem jakie oskarżony zadał swoim ofiarom, ale to zostało wyjaśnione w trakcie procesu. Sędzia Maria Żelichowska-Błażowska powiedzała, że wbrew sugestiom obrońcy sąd zakwalifikował czyn oskarżonego nie jako zwyką zbrodnię, ale zbrodnię popełnioną z motywacją zasługującą na szczególne potępienie, za co kodeks karny przewiduje dożywocie. Jednak takiej kary sąd nie mógł wymierzyć, gdyż w chwili popełnienia potrójnego morderstwa Piotr P. był niepełnoletni: miał dokładnie 17 lat, 2 miesiące i 7 dni, jak to skrupulatnie wyliczała pani sędzia.
Sąd jeszcze raz przypomniał motywy zbrodni, dla których bezpośrednim impulsem była sprzeczka młodszych braci, za co matka niesprawiedliwie skarciła najstarszego syna. To wtedy dobry i zdolny uczeń trzeciej klasy liceum ekonomicznego w Nowym Sączu powziął myśl zemsty, wywołując do sadu najpierw 9-letniego Kamila, potem 10-letniego Czesia, a na końcu zabijając matkę. Za każde z tych morderstw sąd wymierzył oskarżonemu 25 lat więzienia i taki też był wyrok łączny. W wyroku sąd zaznaczył, że skazany będzie mógł wcześniej wyjść na wolność.
- Oskarżony wyraził żal i skruchę i nie jest człowiekiem do końca zderpawowanym, dlatego sąd dał mu szansę wcześniejszego opuszczenia więzienia. Wszystko zależy od jego zachowania w zakładzie karnym - mówiła sędzia Maria Żelichowska-Błażowska, dodając, że na skrzywioną osobowość oskarżonego, co stwierdzili specjaliściw trakcie obserwacji psychiatrycznej, miały wpływ przeżycia z dzieciństwa. Jako paroletni malec był świadkiem domowych awantur. To oznacza, że Piotr P. może wyjść na wolność nawet po 15 latach, będzie miał wtedy 32 lata.
Wyrok mieścił się w żądaniach oskarżenia - powiedział ,Krakowskiej" prok. Jacek Marek Gacek z Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, mówiąc, że nie będzie apelował.
Podczas ogłoszenia wyroku Piotr P. podobnie jak podczas całego procesu, stał z oczami wbitymi w ziemię. Jego blada, wychudzona twarz nie wyrażała żadnych emocji.
Ogłoszeniu wyroku oprócz dziennikarzy przysłuchiwało się dwóch mężczyzn, którzy nie opuścili ani jednej rozprawy. Był to ojciec i ojczym oskarżonego, ten drugi występował w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Nikt z pozostałej licznej rodziny chłopca nie przyszedł do sądu. Po wyjściu na ulicę panowie udali się na kawę, bo mają sobie dużo do powiedzenia. Ich losy połączyła jedna i ta sama kobieta i nie były to udane związki.
Już po rozprawie do redakcji ,Krakowskiej" zadzwoniła pewna nauczycielka, informując, że pod wpływem naszych publikacji nawiązała kontakt z Piotrem P, którego jest jej bardzo żal. Kobieta już dwukrotnie odwiedziła Piotra w więzieniu i chciałaby ten kontakt podtrzymać.
- Mam syna w jego wieku i wewnętrznie czuję, że jako społeczeństwo nie zrobiliśmy nic, żeby nie doszło do tej tragedii - powiedziała nauczycielka. Chłopak podobno myśli o nauce w więzieniu, chciałby całe swoje przyszłe życie uczynić zadośćuczynieniem, za to co zrobiłÉ

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto