Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera szpiegowska w Sądeckich Wodociągach. Tropino nowe auto prezesa?

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
19 lutego dwójka urzędników ratusza przez kilka godzin fotografowała komórkami siedzibę Sądeckich Wodociągów, zaparkowane auta i pracowników. Według wyjaśnień zwierzchnika dokumentowali obiekty spółki do biuletynu prasowego, ale pojawiają sie również przypuszczenia, że chcieli uwiecznić nowy nabytek prezesa, hybrydowe volvo
19 lutego dwójka urzędników ratusza przez kilka godzin fotografowała komórkami siedzibę Sądeckich Wodociągów, zaparkowane auta i pracowników. Według wyjaśnień zwierzchnika dokumentowali obiekty spółki do biuletynu prasowego, ale pojawiają sie również przypuszczenia, że chcieli uwiecznić nowy nabytek prezesa, hybrydowe volvo Janusz Bobrek
Kolejny raz zaiskrzyło na linii prezydent miasta – Sądeckie Wodociągi. Dwóch „zakapturzonych” pracowników rausza przez kilka godzin fotografowało i nagrywało siedzibę Sądeckich Wodociągów, po tym jak prezes spółki miał wydać kilkaset tysięcy złotych na nowe hybrydowe volvo. Sprawa, zdaniem spółki wtargnięcia i szpiegowania, została zgłoszona na policję.

FLESZ - Susza 50-lecia w Polsce. Oto zagrożone regiony

19 lutego po terenie spółki Sądeckie Wodociągi przy ulicy Wincentego Pola 22 w Nowym Sączu poruszali się mężczyźni, którzy wzbudzili podejrzenia pracowników ochrony nietypowym zachowaniem.

- Wyglądało to jakby robili zdjęcia lub nagrywali filmy pracownikom, klientom, ale także obiektom spółki. Jak wskazują nagrania z naszego monitoringu, trwało to kilka godzin. Nie znamy tożsamości tych osób. Po konsultacji z naszym radcą prawnym, sprawę zgłosiliśmy na policję – mówi Tadeusz Frączek. Prezes zarządu Sądeckich Wodociągów dodaje, że są spółką specyficzną, o podwyższonym stopniu bezpieczeństwa, co wiąże się z potrzebą zachowania szczególnych środków ostrożności i szybką reakcją na nietypowe zachowania.

- Na Wincentego Pola mamy centrum monitoringu i sterowania siecią, przepływami wody i odbiorem ścieków. Ewentualne uszkodzenie urządzeń mogłoby spowodować brak dostaw wody lub nawet katastrofę ekologiczną – zaznacza Frączek.

Tajemniczymi fotografami, wyposażonymi w smartfony, była dwójka pracowników Biura Prasowego Urzędu Miasta Nowego Sącza.

- Pracownicy odwiedzają wszystkie nasze spółki, placówki i realizowane inwestycje. Przygotowujemy teraz dokumentację do następnego biuletynu informacyjnego. Także spółki komunalnej Sądeckie wodociągi, w której miasto ma swój udział – tłumaczy Marcin Poręba, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej i Kultury, przełożony dwójki urzędników.

Sytuacja była o tyle zaskakująca, że wizyta dwóch pracowników Biura Prasowego UM Nowego Sącza zbiegła się z terminem konferencji, którą organizowała spółka. Zdziwieni wówczas sądeccy dziennikarze w pierwszym momencie myśleli, że to oni są obiektem zainteresowania urzędników sądeckiego magistratu. Skąd takie przypuszczenie? Po to tym jak na ratuszowe konferencje zaczęły być zapraszane tylko wybrane redakcje, a władze miasta nawet posunęły się do nakręcenia filmu, który miał być transmisją z briefingu (bez udziału dziennikarzy), do prezydenta Ludomira Handzla wystosowany został list otwarty, podpisany przez czołowe sądeckie media. Wyrażono w nim niepokój o blokowanie dostępu do informacji i niedemokratyczne praktyki władzy. Jednak termin konferencji i „sesji zdjęciowej” w spółce był tylko zbiegiem okoliczności. Według niepotwierdzonych informacji pracownicy ratusza mieli szukać nowego nabytku Sądeckich Wodociągów, czyli drogiego hybrydowego auta, co miało stanowić dowód na to, że spółka, która słono liczy mieszkańcom za wodę i ścieki, szasta pieniędzmi na luksusowy SUV ze „stajni” volvo. Samochód się znalazł, ale nie taki, jak się spodziewano.

- Spółka modernizuje swoją flotę i stawia na pojazdy z napędem ekologicznym. Posiadamy pięć samochodów z napędem elektrycznym. Jednym z nich jest hybryda – pięcioletnie volvo. Pojazd ten został wzięty w leasing na początku tego roku. Samochód jest wart 53 tys. zł netto – wyjaśnia Frączek. Z auta korzysta wiceprezes Sławomir Rajski.

W piątek 21 lutego policja rozpoczęła przesłuchania w zgłoszonej przez spółkę sprawie.

- To robienie afery z czegoś, czego nie ma. Każdy mieszkaniec może wejść na teren każdej spółki i w miejscach, w których nie jest to zabronione, robić zdjęcia. To była normalna, rutynowa działalność naszych pracowników – wyjaśnia Marcin Poręba i dodaje, że Biuletyn Informacyjny Urzędu Miasta Nowego Sącza z m.in. zdjęciami Sądeckich Wodociągów ma ukazać się jeszcze w tym kwartale.

Sądeckie Wodociągi incydent z ratuszowymi nieproszonymi gośćmi potraktowały bardzo poważnie. Nie bez znaczenia jest to, że prezydent Ludomir Handzel stara się odzyskać utraconą przez jego poprzednika Ryszarda Nowaka większość w spółce (część udziałów została w 2018 r. odsprzedana Polskiemu Funduszowi Rozwoju) i miasto nie ma wpływu np. na cenę wody. Handzel przegrał również batalię z radnymi o dopłaty do wody w 2019 r. dla mieszkańców, a spółce zarzucił, że przez dokładanie z miejskiej kasy do funkcjonowania spółki, on nie może „zainstalować monitoringu na miejskich plantach, gdzie – jego zdaniem – handluje się narkotykami”. Jak komentuje niejasne zajście z 19 lutego i czy nie obawia się pogorszenia relacji ze spółką?

- Właściciel ma prawo do fotografowania swojej własności – zaznacza w rozmowie z „Gazetą Krakowską” prezydent Ludomir Handzel. - Trudno o gorsze relacje niż są w tej chwili. Mieszkańcy odczuwają te relacje, dostając faktury za wodę – dodaje prezydent Nowego Sącza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Afera szpiegowska w Sądeckich Wodociągach. Tropino nowe auto prezesa? - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto