Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Lis ze Starego Sącza oddał 79 litrów krwi

Anna Koział-Ogorzałek
Andrzej Lis ze Starego Sącza  oddaje krew regularnie co dwa miesiące. Robi to już od 39 lat
Andrzej Lis ze Starego Sącza oddaje krew regularnie co dwa miesiące. Robi to już od 39 lat fot. Anna Koział-Ogorzałek
Andrzej Lis jest doskonale znany w nowosądeckim punkcie krwiodawstwa. Przychodzi sześć razy do roku, ostatni wpis ma z 4 października. - Krwiodawca ze Starego Sącza jest naszym rekordzistą, oddał już 79 litrów krwi - mówi Celina Pancerz z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Nowym Sączu. Dodaje, że w ciele człowieka jest około 5-6 litrów krwi, co stanowi 7 proc. masy ciała.

- Doskonale pamiętam datę pierwszego oddania krwi - wspomina Andrzej Lis. - 17 sierpnia 1974 roku miałem 18 lat. Wówczas doszło do poważnego wypadku na terenie tarnowskich Zakładów Azotowych, wiele osób było poszkodowanych i szybko potrzebowano krwi.

Od tego momentu Lis zaczął regularnie oddawać krew. Z dumą pokazuje zapełnione kolumny w trzeciej książeczce honorowego dawcy.

Jest jednym z założycieli i prezesem starosądeckiego Klubu Honorowych Dawców Krwi. Otwierało go 15 członków, dziś zrzesza 64 osoby. Wspiera je proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Starym Sączu ksiądz Janusz Ryba, który nie tylko zachęca podczas ogłoszeń parafian, ale sam daje dobry przykład.

Dwa razy do roku organizowane są akcje oddawania krwi - na Dzień Dziecka i św. Mikołaja. Wspiera je m.in klub piłkarski "Sokół". - Na ostatnią zbiórkę krwi przyszły 74 osoby, to nasz rekord - podkreśla prezes Lis.

79 litrów bezcennego leku, oddanego w ciągu 39 lat przez Andrzeja Lisa to wciąż najlepszy wynik w sądeckim punkcie krwiodawstwa. Sam rekordzista mówi, że ma kilku kolegów, mogących również pochwalić się z bardzo wysokimi wynikami. Na przykład Rober Jastrzębski, wiceprezes starosądeckiego klubu oddał do tej pory około 35 litrów krwi. - Jesteśmy zapraszani do szkół na prelekcje o krwiodawstwie i krwiolecznictwie - cieszy się Andrzej Lis. - Wówczas powtarzam, że nie ma innego lekarstwa niż krew, że dotąd nie wynaleziono niczego lepszego.

Cieszy się, że coraz więcej młodzieży oddaje krew. - Jest to modne - uważa prezes Lis. - Dobrą robotę wykonują celebryci i sportowcy, którzy w reklamach telewizyjnych zachęcają do dzielenia się z innymi tym bezcennym lekarstwem - wyjaśnia Andrzej Lis.

Jednocześnie ubolewa, że w dzisiejszych czasach krwiodawcy nie są doceniani. Kiedyś mieli różnego rodzaju przywileje. Teraz nie zostało z nich prawie nic. Niedawno przywrócono odznaczenie Zasłużony dla Zdrowia Narodu, ale bez żadnych rekompensat.

- W latach 70. i 80. XX-wieku były zniżki przy zakupie leków, dodatek pieniężny do renty czy emerytury, a w przychodni przyjmowano nas bez kolejki - wylicza Andrzej Lis. Mówi, że wtedy tytuł Zasłużony dla Zdrowia Narodu był wyróżnieniem. Teraz właściwie zostały jedynie czekolady. Można też odliczyć trochę pieniędzy od podatku. Ale on tego nie robi. - Uważam, że krew jest bezcenna - wyjaśnia.

Jednak na brak czekolady rodzina Lisów nie może narzekać. Za jednorazowe oddanie krwi dostaje się dziewięć tabliczek. Syn prezesa Krzysztof na swoim koncie ma 27 litrów, córka Edyta siedem. Za rekordową ilość oddanej krwi Andrzej Lis dostał m.in. Złoty Krzyż Zasługi, Kryształowe Serce oraz Krzyż PCK IV, III i II stopnia. - Nie robię to dla zasług czy przywilejów - podkreśla krwiodawca. - Przecież oddawanie krwi nic nie kosztuje, a możemy w ten sposób uratować komuś życie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto