Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów
7 z 9
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Al Capone z Gabonia...
fot. Artur Drożdżak

Archiwum zbrodni Nowego Sącza i okolic. Wstrząsające morderstwa ostatnich lat na Sądecczyźnie. Tym żyła cała Polska

Al Capone z Gabonia



Gang braci Ch. zbudował swoją pozycję na strachu. Wymuszenia haraczy, egzekucje nielojalnych gangsterów, a nawet telefoniczne zlecanie mordów zza więziennego muru sprawiły, że grupa zdominowała organizacje przestępcze na południu Polski.

Władysław Ch. o pseudonimie Al Capone dochodził do władzy metodą małych kroczków. W połowie lat 90. ten na pozór spokojny ogrodnik z wykształcenia, prowadził z młodszym o trzy lata bratem Ryszardem sklep. Z czasem z dymem pożarów wzniecanych przez bandytów, zniknęły z lokalnego rynku kolejne sklepy gwarantując rodzinnemu interesowi niemal pozycję monopolisty. Rosły dochody braci, bo nie ograniczały się do wpływów ze sprzedaży bułek i mleka. Wspólnie z grupą 10 najbardziej zaufanych kolegów zajął się handlem narkotykami i alkoholem - bez akcyzy. Dobrze szło im także wymuszanie haraczy od właścicieli sklepów i restauracji. Wzięli na celownik salony masażu i agencje towarzyskie, rozszerzając teren działania m.in. na Podhale. Władysław Ch. wynajmował gangsterów z Lubelszczyzny, którzy wpadali do lokalu, zabierając się za demolowanie wnętrza i bicie właściciela. Potem na miejscu zjawiał się Capone z propozycją ochrony. Jeśli ktoś się opierał, czekało go łamanie kości lub obcinanie uszu.

Dobra passa skończyła się w 1998 r. w Starym Sączu. Samochód Władysława Ch. otoczyli antyterroryści. Wywlekli gangstera z auta, powalili na asfalt i skuli. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał go za wymuszenia na osiem lat więzienia. Capone nie zamierzał jednak zejść z drogi przestępstwa. Kilka miesięcy po wyroku zlecił zza krat zabójstwo gangstera, który ośmielił się działać bez jego zgody. Władysławowi Ch. do celi dostarczył telefon strażnik więzienny. Za tę przysługę miał dostać dwa tysiące złotych. Tyle kosztowała głowa Leszka J. o pseudonimie Lechman, który został zastrzelony przed klatką schodową swojego bloku w dzielnicy Nowego Sącza o nazwie... Piekło

Niedługo potem Sądecczyzną wstrząsnęły informacje o ciałach wykopywanych w okolicznych lasach. Od października do grudnia 2000 r. znajdowano tam zwłoki ofiar gangu zabitych z broni palnej. Bywało, że miały odcięte kończyny. Trzeba było użyć siekier, gdy ciało nie mieściło się w dole.
Obaj bracia odsiadują wyrok dożywotniego więzienia.

Zobacz również

Oto najlepszy samochód świata. Kia rozbiła bank!

Oto najlepszy samochód świata. Kia rozbiła bank!

Kielce z lotu ptaka. Tak zmieniało się miasto [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Kielce z lotu ptaka. Tak zmieniało się miasto [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Polecamy

Biedronka obniży ceny, aby sprzedać więcej. Spółka mówi też o wojnie z Lidlem

Biedronka obniży ceny, aby sprzedać więcej. Spółka mówi też o wojnie z Lidlem

Przegląd tygodnia od 15.03 w Nowym SączuTygodniowy przegląd prasy w Nowym Sączu, (15.03-21.03.2020)

Przegląd tygodnia od 15.03 w Nowym SączuTygodniowy przegląd prasy w Nowym Sączu, (15.03-21.03.2020)

Przegląd tygodnia od 8.03 w Nowym SączuTygodniowy przegląd prasy w Nowym Sączu, (8.03-14.03.2020)

Przegląd tygodnia od 8.03 w Nowym SączuTygodniowy przegląd prasy w Nowym Sączu, (8.03-14.03.2020)