Według Zenona Szewczyka, szefa klubu radnych Sądeckiego Ruchu Samorządowego, opozycyjnego względem klubu PiS, z którego poparciem Marek Pławiak został starostą, nie można mówić o audytowym katakliźmie.
- Nowy szef ma prawo do bilansu otwarcia, czyli rozeznania stanu swego gospodarstwa - mówi radny Zenon Szewczyk. - Nie upatrujmy w tym tworzenia jakiejś listy urzędników do zwolnienia - dodaje.
Odmiennego zdania jest inny radny klubu SRS Włodzimierz Oleksy. Mówi, że w starostwie nie ma przerostu zatrudnienia, więc audyt zapewne jest furtką do zwalniania obecnych i zatrudniania urzędników z opcji PiS.
- Audyt ma mi wskazać, czy urzędnicy są racjonalnie ulokowani w wydziałach i agendach starostwa i w pełni wykorzystani w rozwiązywaniu ważnych spraw mieszkańców i regionu - tłumaczy starosta Marek Pławiak. - Ma też pokazać, czy pracują zgodnie ze swym merytorycznym przygotowaniem.
Zdaniem starosty może okazać się, że warto przemieścić urzędników między wydziałami, w których są "luzy produkcyjne" i takimi, które po zasileniu kadrowym będą bardziej płynnie wykonywać zadania.
Starosta i Zarząd Powiatu mają do połowy maja poznać wnioski wynikające z audytu. Działania audytorów w Starostwie zakończą się jednak dwa tygodnie wcześniej.
Ponieważ audyt jest przeprowadzany etapami, pierwsza jednostka będzie oceniona już w połowie lutego.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?