Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beniaminek zaskoczył Sandecję na jej terenie. Niespodziewana porażka

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz po raz pierwszy od czerwca br. mogli zagrać o ligowe punkty na własnym stadionie. Podopieczni trenera Dariusza Dudka wrócili na Kilińskiego 47 z radością, ale tym razem nie mogli jeszcze liczyć na doping swoich kibiców (w budowie są m.in. wejścia dla fanów, wszystko zgodnie z wytycznymi PZPN), którzy obserwowali rywalizację spoza stadionu.

Naprzeciw sądeczan stanął beniaminek, który wygrywał w trzech ostatnich meczach z rzędu. Konfrontacja obydwu ekip była ich pierwszą oficjalną w historii.

Początkowe minuty środowej potyczki to przewaga gospodarzy, których kilka prób lądowało jednak w rękawicach bramkarza. W 10. min strzałem w długi róg bramkarza Skry chciał zaskoczyć Piter Bućko. Piłka przeleciała jednak po rękach golkipera i wyszła na rzut rożny. Nie minęła minuta a prawym skrzydłem przedarł się Damian Chmiel radząc sobie z defensorem gości, ale jego uderzenie zatrzymało się na bocznej siatce gości.

W 16. minucie przyjezdni mieli świetną szansę na bramkę, ale piłka uderzona wprost w Dawida Pietrzkiewicza, nie mogła zaskoczyć czujnego bramkarza „Biało Czarnych”.

W 32. minucie Rafał Janicki otrzymał zagranie z prawego sektora boiska i będąc w odległości ok. 10 metrów od bramki posłał futbolówkę nad poprzeczką.

Czujna i nieco cofnięta Skra potrafiła się odgryzać i jeśli już, była bardzo groźna. W 39 minucie zrobiło się gorąco pod bramką miejscowych. W polu karnym znalazł się Piotr Nocoń, przełożył piłkę na drugą nogę, oddał mocny strzał, ale na szczęście dla Sandecji obok lewego słupka.

W 46 minucie akcję z prawej strony zamykał wślizgiem Krzysztof Napora, ale mocno bita piłka przeszła nad spojeniem słupka z poprzeczką bramki gospodarzy. Kilkanaście minut później zza szesnastki tuż nad poprzeczką uderzał Kamil Słaby.

W 71 minucie faulowany przez Tomasza Boczka w obrębie „szesnastki” był Maciej Mas. Arbiter wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Mikołaj Kwietniewski i uderzeniem w prawy róg kompletnie zwiódł golkipera Sandecji.

Cztery minuty później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego szczęścia próbował Damir Sovsic, ale lecącą po ziemi piłkę pewnie wyłapał bramkarz częstochowian. Podobnie było ze strzałem Sebastiana Rudola z dystansu. Na nic zdały się kolejne próby sądeczan, beniaminek wygrał czwarty mecz z rzędu, tym razem w mieście nad Dunajcem, jako pierwsza ekipa w tym sezonie.

Sandecja Nowy Sącz – Skra Częstochowa 0:1
0:1 Kwietniewski 74 (karny)

Sandecja: Pietrzkiewicz - Rudol, Piter-Bućko, Boczek, Słaby - Szczepanek (82 Zych), Fall, Sovsic (90 Salamon), Janicki (60 Małkowski), Chmiel (83 Walski) - Wolny (60 Prochownik).

Skra: Kos - Napora (72 Niedbała), Krzyżak, Mesjasz, Brusiło, Winiarczyk - Kwietniewski (78 Stromecki), Szymański, Sajdak, Nocoń (90 Baranowicz) – Mas. Sędziował: Włodzimierz Bartos (Łódź). Żółte kartki: Janicki, Sovsic, Pietrzkiewicz - Szymański, Kwietniewski, Niedbała. Widzów: bez udziału widzów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Beniaminek zaskoczył Sandecję na jej terenie. Niespodziewana porażka - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto