Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bez drogiej operacji Stasia czeka wózek. Rodzice walczą o jego przyszłość i zdrowie

Redakcja
Staś
Staś arch. prywatne
Ponad 250 tys. zł - tyle brakuje, aby spełnić marzenie 9-letniego Stasia Sułkowskiego o zdrowych nóżkach. Pieniądze na operację trzeba zebrać do lipca. - Bez niej będzie skazany nawózek. - Pomóżcie nam uratować nogi naszego syna! - apelują Justyna i Bartłomiej - rodzice Stasia.

Staś po urodzeniu zachorował na sepsę, przez miesiąc walczył o życie, cudem przeżył. Choroba zostawiła jednak trwałe uszkodzenia zwane zwyrodnieniem wielostawowym. Lekarze stawiali kolejne złe diagnozy, a jedyne co byli w stanie mu zaproponować to wózek inwalidzki. Na takie rozwiązanie nie zgodzili się jego rodzice, którzy za wszelką cenę postanowili uratować jego nóżki. - Patrzyliśmy na Stasia, który tak bardzo chciał być normalnym dzieckiem, które samodzielnie biega. Myśleliśmy wtedy, jakie to życie Staśka będzie – w czterech ścianach, bez żadnych perspektyw, uzależnione od pomocy innych ludzi – podkreśla pani Justyna. Zaczęli szukać pomocy za granicą. Nadzieję znaleźli w Niemczech. Tam okazało się, że Staś wcale nie musi być skazany na wózek.

1111 km dla Stasia
O małym, chorym chłopczyku z Limanowej zrobiło się głośno w całej Polsce, kiedy Bartłomiej w 2016 r. postanowił przejechać 1111 km na rowerze, by uzbierać pieniądze potrzebne na jego operację (koszt operacji i ortez wynosił 165 tys. zł). Wyprawa trwała tydzień. Na trasie znalazły się takie miejscowości jak Kraków, Katowice, Częstochowa, Opole i Wałbrzych. Udało się. Mordercza walka przyniosła oczekiwany skutek.
- Nigdy więcej - myślał Bartek po powrocie. Te 1111 km boleśnie odcisnęły się na każdym kawałku jego ciała. Ale po roku, w jego głowie zakiełkowała myśl, o kolejnej wyprawie, by w ten sposób pomóc komuś innemu i odpłacić dobrem za otrzymane dobro.

2222 dla Mikołaja
Wybór padł na 4-letniego Mikołaja Kowalskiego ze Starej Wsi, kolegę Stasia z przedszkola. Mikołaj nie mówi, nie potrafi też samodzielnie chodzić. Lekarze jego wiek określają na 11 miesięcy. Żaden ze specjalistów nie potrafi określić na co choruje chłopczyk. W wyprawie towarzyszył mu jego kolega Artur Urbaniak. Tym razem mężczyźni mieli do pokonania aż 2222 km.
- Ciągły ból mięśni powodował, że nieraz krzyczeliśmy z bólu. Otarcia, odparzenia od deszczu i piachu. Wtedy wydawało mi się, że to piekło i że to nie może się dziać naprawdę. Zastanawialiśmy się, ile nam braknie do pełnego dystansu, bo żaden z nas nie wierzył, że uda się go wykonać - wspomina Bartek. Ale i tym razem się udało. Z wyprawy przywieźli kilkanaście tys. zł. na dalsze leczenie Mikołajka.

Pierwsze kroki
Spełniło się największe marzenie chłopca, zaczął stawiać pierwsze kroki na prostych nogach. Teraz czeka go kolejny etap leczenia. Staś rośnie, a jego nóżki nie są w stanie utrzymać zwiększającego się ciężaru. Musi przejść operację rekonstrukcji stawów kolanowych, plastykę mięśni i osteotomię wewnątrzstawową. Dzięki niej kolana chłopca będą stabilne. Dzięki temu w przyszłości Staś będzie mógł poddać się kolejnej operacji wydłużania kości ud, które teraz są dużo krótsze od podudzi. Operacji podejmie się światowej sławy, amerykański ortopeda dr Paley.
Jeszcze 3 lata temu Staś musiałby lecieć do USA i zapłacić ponad milion zł. za operację w Klinice dr Paley’a. Dziś doktor założył Europejski Instytut Paley’a w Warszawie, gdzie przylatuje kilka razy w roku. Operacja jest bardzo droga, jednak nadal ponad połowę tańsza niż w Ameryce. Została wyceniona na 365125 zł, brakuje jeszcze 265 tys. zł. Pieniądze trzeba wpłacić do lipca.

Zbiórka dla Stasia
Koszt operacji przewyższa możliwości rodziny. – Błagamy! Staś nie może teraz się zatrzymać, a bez tej operacji znów będzie musiał usiąść na wózku! - podkreśla tata chłopca.
Wpłacać można na subkonto Stasia w Fundacji Mam Serce: 26 1160 2202 0000 0001 6899 7325 Tytułem: Staś Sułkowski. Zbiórka prowadzona jest także na portalu: https://www.siepomaga.pl/stasiu-sulkowski. Można przekazać 1 proc. KRS 0000037904. Cel szczegółowy: 27896 Sułkowski Stanisław.
- Już tyle zrobiliśmy dla Stasia, nie chcemy tego stracić! Ta kolejna operacja jest jedyną szansą dla synka na normalne życie. Staś może być samodzielny, ukończyć szkołę, pracować, podróżować, założyć rodzinę. On bardzo dużo rozumie, widzi, jak wielu ludzi mu pomaga, jest tym wzruszony! I tylko w trudnych chwilach mówi do nas smutnym głosem, że przecież on tak niewiele chce, tylko chodzić, jak inne, zdrowe dzieci – opowiada pani Justyna.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Bezpieczne dziecko. To musisz wiedzieć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Bez drogiej operacji Stasia czeka wózek. Rodzice walczą o jego przyszłość i zdrowie - Dziennik Polski

Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto