Maszynista widząc na drodze pociągu samochód nie może nic zrobić ponad to, że włączy hamulec i będzie patrzył jak umiera kierowca. Chyba, że zamknie oczy - tłumaczyli sądeccy kolejarze podczas podsumowania kampanii informacyjnej odbywającej się pod hasłem: "Bezpieczny przejazd zależy także od ciebie". Akcję tą wsparła fundacja mistrza kierownicy Krzysztofa Hołowczyca "Kierowca Bezpieczny".
Winni są kierowcy
- W zderzeniu z pociągiem, który waży 2 tysiące ton człowiek nie ma żadnych szans - mówił Włodzimierz Zembol, zastepca dyrektora Zakładu Linii Kolejowych w Nowym Sączu. - Niestety winę za większość dramatycznych wypadków jakie zdarzają się na przejazdach ponoszą kierowcy. Do niepotrzebnych tragedii dochodzi w wyniku zwykłej głupoty i brawury za kierownicą. Niektórzy jadą na oślep, nie reagują na znak "stop", wjeżdżają na przejazd podczas opuszczania szlabanu albo wręcz taranują szlabany, omijają półrogatki slalomem... I gdzie jest wyobraźnia i ostrożność? A należy też pamiętac, że dyżurny ruchu to tylko człowiek i może zasłabnąć podczas wykonywania obowiązków. Trzeba podwójnej ostrożności przy przejeżdżaniu przez tory. Na terenie działania sądeckiego oddziału Zakładu Linii Kolejowych znajdują się 804 skrzyżowania torów z drogami z czego 410 to przejazdy niestrzeżone, czyli teoretycznie najbardziej niebezpieczne.
Statystyki są przerażające
Co roku na przejazdach kolejowych zdarza się około 250 wypadków. Choć to maleńki ułamek procenta z liczby dramatów do jakich dochodzi na drogach, jednak wypadki na torach są szczególnie dramatyczne - bo zwykle kończą się najgorszym. - Wystarczyłoby zwolnić, zatrzymać się, upewnić, czy jedzie pociąg, żeby uniknąć tego najgorszego i nie osierocić dzieci - nawoływał dyrektor Henryk Gil. Podczas kilkutygodniowej akcji "Bezpieczny przejazd..." kolejarze zatrzymywali kierowców zbliżających się do przejazdów, mówili o zasadach bezpieczeństwa, rozdawali okolicznościowe breloczki i lizaki. - Większość kierowców podchodziła do akcji ze zrozumieniem, ale byli i tacy, którzy wyśmiewali - przyznają kolejarze.
Wylali swoje żale
Okazję podsumowania akcji organizatorzy spotkania wykorzystali też by wylać swoje żale - na niesprawiedliwy ich zdaniem podział pieniędzy budżetowych pomiędzy komunikację kolejową i drogową. - Na utrzymanie przejazdów na naszym terenie wydajemy rocznie aż 12 milionów złotych. Remont kilometra torów kosztuje około miliona złotych - mówił Zembol. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby koszty utrzymania przejazdów podzielono pomiędzy PKP, administrację lokalną i zarządy dróg.
Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?