- Zbocze rozerwane na pół pod samym szczytem i wpadające w przepaść wielkie drzewa, które wyglądają jak zapałki, to obraz grozy - mówił Stanisław Kracik prowadzącej go po osuwisku Renacie Mółce, której dom jest pierwszy na trasie sunącej góry.
- Z nią, i kilkunastoma włąścicielami innych zagrożonych gospodarstw wspinał się po wertepach z taką zręcznośćą, że nawet miejscowi zostawali wtyle. W pewnym momenci wojewoda wręcz usprawiedliwiał się ze swojej dobrej kondycji mówiąc, że to efekt codziennej jazdy na rowerze.
Podczas wizyty wojewoda Kracik nie obiecywał przysłowiowych gruszek na wierzbie. Mówił, że nawet widząc osouwisko, które bez wątpienia jest jednym z największych i najstraszliwszych w Małopolsce, nie sposób powiedzieć czy da się je zatrzymać i ile musiałoby to kosztować.
Poinformował, że natychmiast zleci przeprowadzenie dokładnych badań geologicznych. Dopiero one odsłonią tajemnicę zdarzenia teoretycznie niemożliwego, czyli wejścia na siebie dwu sąsiednich gór Dził i Pasik, co zdarzyło się w Binczarowej. Wiadomo, że same badania pochłoną miliony złotych.
Władysław Gruca, sołtys Binczarowej. Zagrożone jest nie tylko domostwo Mółków. W strachu żyją tam rodziny Gruców Obrzutów, Radzików, Kruczków, Jasińskich,Brodów... Wszyscy oni chcą wierzyć, że góra Dził się zatrzyma.
Niestety taki optymizm maleje z każdym kolejnym deszczem, a ulewy są w jesieni codziennością. Pęknięcia ziemi są tak głębokie, że odsłoniły skryty głąboko torf. On chłonie wodę niczym gąbka i raptownie zwiększa ciężar stoku. W zapadliskach już tworzą się spore jeziorka. Jeżeli przez zimą nie uda się odwodnić stoku, to wiosną tragedia wydaje się nistety nieunikniona.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?