Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Binczarowa: potężne masy ziemi suną na domostwa

Stanisław Śmierciak
Osuwające się górskie zbocze powaliło potężne, wiekowe drzewa, które rosną nieopodal zagrożonych gospodarstw
Osuwające się górskie zbocze powaliło potężne, wiekowe drzewa, które rosną nieopodal zagrożonych gospodarstw Fot. Stanisław Śmierciak
Gigantyczne osuwisko na zboczu góry Dził zajmuje około stu hektarów. Nieustannie sunie w dół i coraz bardziej zagraża domom u podnóża stoku. Powstałe osuwisko jest większe niż to, które z początkiem czerwca uaktywniło się w miejscowości Kłodne w powiecie limanowskim.

- Całe Boże Ciało brakowało wody, którą mamy z ujęcia w lesie pod szczytem Dziłu - opowiada Renata Mółka. - Wieczorem rozległ się huk, jakby eksplodowała amunicja. Szwagier pani Renaty, Mieczysław Ogorzałek, poszedł sprawdzić, co się dzieje. Wrócił blady jak ściana. Wydusił z siebie, że do lasu wejść się nie da, bo góra pękła, a ziemia na stoku jest spękana, jakby ją olbrzym naciągał i rozrywał.

W tamtą noc grozy w domu Renaty i Jana Mółków zasnąć zdołaly tylko dzieci - 2-letni Przemek, 4-letni Pawełek, 9-letnia Karolinka i 11-letnia Ewelina. Rzeczywisty rozmiar kataklizmu można było zobaczyć dopiero w świetle dnia. Osuwisko ruszyło niemal ze szczytu Dziłu. Najwyższa partia góry wygląda, jakby ziemia się rozwarła. Potężne, 50-letnie drzewa wyrwane z korzeniami leżą jak zapałki w głębokim jarze. Inne wiszą nad urwiskiem.

Głębokie rozpadliny sprawiają, że stok wygląda, jak rozrzucone kromki gigantycznego bochna chleba. Idąc trzeba uważać, aby nie wpaść w kilkumetrowej głębokości rozpadliska. Tam, gdzie zbocze Dziłu dobiło do stromizny Pasiki, utworzyły się stawy i jeziora. Miliony ton osuwającej się ziemi zagrażają kilkanastu gospodarstwom. Część kartofliska jest już cztery metry poniżej reszty pola. Dojrzałe zboże trzeba ścinać sierpami, idąc wąskimi pasami gruntu między rozpadlinami. W ludziach rośnie strach.

Sprowadzeni na miejsce katastrofy przyrodniczej w Binczarowej doświadczeni geolodzy nigdy czegoś podobnego nie widzieli. Ocenili, że tutejsze osuwisko jest większe niż w Kłodnem i Łyczance razem. Nie potrafili doradzić nam, co począć, aby uratować domostwa niżej zbocza góry, które wędruje. Tymczasem rodziny Gruców, Obrzutów, Radzików, Kruczków, Jasińskich i Brodów żyją w narastającym lęku. - Wystąpiłem do wojewody małopolskiego Stanisława Kracika o pomoc. Czekamy na jego przyjazd. Sprawa jest pilna, bo deszcze obciążą ziemię i zbocze przyspieszy - mówi Piotr Krok, wójt gminy Grybów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto