Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Bramka dla taty”. Sandecja Nowy Sącz nie poddała się i walczyła do końca

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Nowy bramkarz Sandecji Martin Polacek ma być jednym z liderów zespołu w trakcie wiosennych zmagań w 2. lidze
Nowy bramkarz Sandecji Martin Polacek ma być jednym z liderów zespołu w trakcie wiosennych zmagań w 2. lidze fot. Sandecja.pl
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz w swoim pierwszym tegorocznym meczu o ligowe punkty zremisowali w Niepołomicach z Zagłębiem II Lubin 1:1. Gola na wagę punktu „Duma Kraina Lachów” zdobyła na minutę przed końcem regulaminowego czasu spotkania. Teraz piłkarzy trenera Roberta Kasperczyka czeka kolejny „domowy” bój – w sobotę 2 marca o godz. 12 podejmą GKS Jastrzębie, sąsiada z dołu tabeli.

- Wróciliśmy troszkę z podróży, może nie tak dalekiej, ale chylę czoła przed postawą zawodników po straconej bramce na 0:1. Mieliśmy taki moment, w którym już musieliśmy myśleć, co zrobić, żeby mieć zdobycz punktową. Bardzo dużo dały zmiany, cieszę się, że każdy zawodnik, który wszedł dał jakość. Środek ciężkości został od razu przesunięty na połowę Zagłębia i graliśmy dużo w ataku pozycyjnym. Ten mecz był dla nas wielką niewiadomą, bo jak wiemy, było to dla nas pierwsze wyjście na trawę, nawierzchnię naturalną – komentował na gorąco trener Robert Kasperczyk.

Gola na 1:1 w 89. minucie rywalizacji zanotował Rafał Wolsztyński, dla którego był to pierwszy oficjalny mecz w barwach nowosądeckiego drugoligowca. Zimą ten ofensywnie usposobiony gracz zamienił pierwszoligowego Chrobrego Głogów (jesienią dwa gole) na Nowy Sącz.

- Przygotowując się do tego spotkania chcieliśmy wyciągnąć trzy punkty. Nie udało się, bierzemy to, co jest. Musimy szanować ten remis. Pod koniec drużyna Zagłębia mocno cofnęła się do tyłu i ciężko było zmieścić te piłki. Boisko o tej porze roku też nie pomagało, choć warunki były takie same dla obydwu stron – mówił Wolsztyński dla Sandecja.TV.

Nie ukrywał, że cieszył się z tego trafienia.

- Cieszymy się z punktu, a ja z bramki, pierwszej zdobytej w oficjalnym spotkaniu. Dedykuję ją mojemu tacie, który był na meczu. Teraz mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach nie będziemy przegrywać, a będziemy odnosić zwycięstwa. Ponadto nogi muszą przyzwyczaić się do obciążeń (zimą Sandecja trenowała i grała sparingi na sztucznej nawierzchni). Za nami pierwszy kontakt z naturalną murawą, ale nie ma co szukać wymówek. Trzeba przyjmować takie rzeczy. Musimy szybko się zaadaptować, stać nas na wygrywanie. To że nie podłamaliśmy się po stracie gola, dążyliśmy do wyrównania, co nam się udało, należy uznać za dobry prognostyk przed kolejnymi meczami – powiedział.

Sytuacja w tabeli, starcie z GKS

Po rozegraniu dwudziestu meczów na drugoligowym szczeblu piłkarze z miasta nad Dunajcem zajmują przedostatnie miejsce w ligowym zestawieniu mając w swoim dorobku 18 punktów. Do ostatniej bezpiecznej lokaty zajmowanej przez Stomil Olsztyn gracze Kasperczyka tracą w tym momencie sześć punktów. Sandecja ma ponadto „oczko” przewagi nad ostatnią Olimpią Grudziądz, która nie najgorzej rozpoczęła tegoroczne zmagania remisując 0:0 z Lechem II Poznań na terenie przeciwnika.

W najbliższych dniach sądeczan czeka sporo meczów. Jako że we wtorek 5 marca trzeba będzie odrabiać ostatnią ubiegłoroczną kolejkę (w Niepołomicach z Radunią Stężyca, godz. 13) czasu na odpoczynek nie będzie zbyt wiele. W najbliższą sobotę o godz. 12 „Biało-czarni” podejmą GKS Jastrzębie, z którym jesienią wywalczyli punkt po bezbramkowym remisie. Ekipa z województwa śląskiego plasuje się na szesnastej pozycji mając na swoim koncie 22 pkt, czyli o cztery więcej niż Sandecja. Piłkarze trenera Roberta Kasperczyka zagrają więc o zmniejszenie straty do bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. W sobotę jastrzębianie postawili się Hutnikowi w Krakowie remisując 1:1, a gola na wagę punktu zdobył w 28. minucie Mateusz Chmarek. Zespół Dawida Pędziałka był bliski wygranej, ale stracił prowadzenie w 90. minucie.

- Jeżeli chodzi o defensywę, to bardzo dobrze wypełnialiśmy pole karne i neutralizowaliśmy zagrożenie. Zabrakło nam konsekwencji do samego końca. Tak na dobrą sprawę jedna sytuacja zaważyła o tym, że nie wygraliśmy tego spotkania, czego bardzo szkoda – mówił po meczu strzelec pierwszego oficjalnego gola dla GKS w 2024 roku.

W kadrze sobotniego rywala Sandecji próżno szukać rozpoznawalnych nazwisk poza jednym. Doświadczony 35-letni pomocnik Szymon Matuszek (w tym sezonie sześć meczów dla GKS) może pochwalić się 133 meczami w ekstraklasie i siedmioma zdobytymi bramkami.

Boks. Sądeczanin Łukasz Pławecki po wygranej walce mówi o planach na ten rok. Te są ambitne

emisja bez ograniczeń wiekowych

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: „Bramka dla taty”. Sandecja Nowy Sącz nie poddała się i walczyła do końca - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto