Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były dyrektor Józef Zygmunt nie zamyka tematu pogotowia

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
fot. Damian Radziak
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu ponownie skierował do Sądu Pracy pozew Józefa Zygmunta, który w grudniu ubiegłego roku został dyscyplinarnie zwolniony ze stanowiska dyrektora Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego. Zygmunt nie zgadza się również z prezentowaną w mediach przez Starostwo Powiatowe negatywną oceną jego pracy.

WIDEO: Krótki wywiad

Były dyrektor pogotowia wciąż procesuje się ze Starostwem Powiatowym w Nowym Sączu, po tym jak zarząd dyscyplinarnie zwolnił go z pracy. Jako powód podając wówczas doprowadzenie do katastrofalnej sytuacji finansowej Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego (strata za 2018 r. miała wynieść ponad 1,1 mln zł). Zygmunt skierował sprawę do Sądu Pracy, ale nie przekonał sędziego o swojej racji. Odwołał się jednak od orzeczenia.

- Sąd Okręgowy na razie stanął po mojej stronie. Wcześniej Sąd Pracy trzy razy nawoływał starostwo do ugody, a następnie rozstrzygnął, że mój pozew jest niezasadny - zaznacza Józef Zygmunt, który w rozmowie z „Gazetą Krakowską” przekonuje, że po korzystnym dla niego obrocie sporu, próbuje się z niego zrobić osobę, która przez prawie osiem lat nie myślała o niczym innym, tylko o finansowym pogrążeniu pogotowia.

- Rzecznik dyscypliny finansów publicznej nie doszukał się istotnych wykroczeń, a prokuratura nie wszczęła postępowania - podkreśla Zygmunt.

ZUS domaga się 1,5 mln zł

- Nie mam nic wspólnego z tym długiem, o którym się tyle mówi. Forma pracy przez dodatkowe dyżury praktykowana była jeszcze za czasów poprzedniej dyrektor za zgodą rady i zarządu powiatu - zaznacza Zygmunt. Kiedy myślał o tym, żeby zlikwidować dodatkowe dyżury, pojawiła się u niego komisja rewizyjna. - Zobowiązała mnie, żebym utrzymał taką formę pracy i wsparcia ratowników, bo oni na tym zyskują. Pokazano mi również dokument ze Szczecina, w którym ZUS odstąpił od naliczania dodatkowej kwoty.

Pogotowie wychodzi na prostą

- Cieszę się, że w sądeckim pogotowiu jest teraz tak dobrze. Program nowej szefowej jest dokładnie taki, jaki ja chciałem wdrożyć. Niestety był rok wyborów samorządowych i z powodów politycznej burzy, nie dało się go wprowadzić - mówi były dyrektor.
Jakie procedury naprawcze wprowadziła w pogotowiu nowa dyrektor Bożena Hudzik? To przede wszystkim dwuosobowe zespoły ratownictwa medycznego (około 900 tys. zł oszczędności rocznie), zawieszono jeden zespół transportowy (oszczędność ok. 411 tys. zł). Ponadto wypowiedziano dodatkowe umowy zlecenia dla pracowników etatowych - oszczędność ok. 15 tys. zł rocznie, a na przeorganizowanie pracy dyspozytorni transportowej w kieszeni jednostki pozostało 50 tys. zł rocznie. W porozumieniu z pracownikami i związkami zawodowymi wypowiedziano dodatki w zespołach trzyosobowych (110 tys. zł).

- Dokonano uporządkowania struktury organizacyjnej, zwłaszcza w strefie administracji i obsługi, a to oszczędność 370 tys. zł rocznie - wymienia rzeczniczka starosty i dodaje, że zrezygnowano z przyznawania premii, nagród i dodatków specjalnych. Zachowano jedynie te wymagane przepisami prawa, co pozwoliło zaoszczędzić kwotę co najmniej 100 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Były dyrektor Józef Zygmunt nie zamyka tematu pogotowia - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto