- To bardzo specyficzna, zamknięta społeczność o surowym rygorze religijnym - mówił Droździk o bohaterach swoich zdjęć. - Mają korzenie w dawnej Galicji i wciąż tu przyjeżdżają, by modlić się przy grobach najsławniejszych cadyków, współtwórców chasydyzmu, którzy spoczęli w Nowym Sączu i Leżajsku - dodaje fotograf.
Droździk z wielką determinacją towarzyszył ich wielu peregrynacjom do miejsc wyjątkowych. Aby zdjęcia były prawdziwe w swej wymowie, poznawał też specyficzną filozofię życia chasydów. Wiedział, jak zachować się, aby nie zakłócać religijnych obrzędów, które wymagają powagi i skupienia. Tak było m.in. w Nowym Sączu, gdy dwa lata temu modlili się w tutejszej synagodze, pierwszy raz od drugiej wojny światowej.
Autor pragnął, aby wernisażowi goście weszli w chasydzki klimat nie tylko dzięki wspaniałym fotografiom. Przybyłych zaprosił do stołu ze specjałami, jakie na świąteczne okazje przyrządzano w chasydzkich domach w przedwojennym Nowym Sączu. Były ryby, sałatki, leguminy, ciasta. Każdy z odwiedzających wystawę może zabrać na pamiątkę katalog, który jest niewielkim pięknym albumem.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?