MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ciąg dalszy ?śledztwa? w sprawie sprzedaży gminnej działki w Tyliczu

[email protected]
Kiedy 32-arowa parcela w podkrynickim Tyliczu była własnością gminy Krynica nazywano ją ugorem. Dziś na tym ugorze sprzedanym po bardzo okazyjnej cenie żonie jednego z krynickich radnych buduje się? dom z pokojami ...

Kiedy 32-arowa parcela w podkrynickim Tyliczu była własnością gminy Krynica nazywano ją ugorem. Dziś na tym ugorze sprzedanym po bardzo okazyjnej cenie żonie jednego z krynickich radnych buduje się? dom z pokojami gościnnymi dla turystów.

Proces do wskrzeszenia?
Prywatne śledztwo w sprawie sprzedaży tej działki skończyło się dla kryniczanina Krzysztofa Cyconia procesem w sądzie i karą grzywny za ?zniesławienie? burmistrza Krynicy i radnego Stanisława Mądrego - męża nowej właścicielki parceli. Krzysztof Cycoń opisał sprawę sprzedaży działki w biuletynie uznając, że majątek gminy został zamieniony w gotówkę po cenie znacznie zaniżonej i w sposób mocno podejrzany.
Po roku od procesu Wojciech Gąsiorowski, prawnik, który reprezentował Cyconia przed sądem, chce wznowić proces.
- Pojawiły się nowe dowody w tej sprawie wskazujące na to, że pan Cycoń miał rację. Ostatnio zauważyłem, że na tym ugorze budowany jest dom z częścią pensjonatową. Działka usytuowana w bardzo atracyjnym miejscu, a sprzedana niemal za bezcen bardzo szybko po jej zbyciu zyskała status budowlanej. Jestem na etapie kompletowania dokumentów, niestety odmówiono mi do nich dostępu zarówno w starostwie powiatowym jak i w Urzędzie Gminy w Krynicy - powiedział nam wczoraj mecenas Wojciech Gąsiorowski.
- Trudno mi komentować poczynania moich przeciwników, dowiaduję się od nich dopiero w tej chwili. To chyba początki kampanii wyborczej - powiedział nam wczoraj Stanisław Mądry zapytany co sądzi o próbie wskrzeszenia procesu sprzed roku.

Jedyna chętna
Przetarg na kupno parceli ogłoszono w kwietniu 2004 roku. Jedyną osobą jaka zgłosiła się do tego przetargu była małżonka radnego Stanisława Mądrego.
Kupiła działkę w cenie tysiąca 43 złotych za jeden ar.
- Podczas gdy parcele w Tyliczu sprzedają się w cenie 3-4 tysiące za ar - zwraca uwagę Krzysztof Cycoń.
Komentować sprawy nie chce, bo jak twierdzi ma już dosyć procesów z burmistrzem. Ale od komentarzy - anonimowych - roi się na stronie internetowej www. kryniczanie.pl na której szczegółowo opisano historię zbycia przez gminę działki w Tyliczu.
?Nie minął jeszcze rok od chwili, kiedy burmistrz, radny, jego żona i biegły ds. szacunku nieruchomości zaklinali się zeznając przed sądem w Muszynie, że działka (?) była tania, bo nie miała charakteru budowlanego, gdy ten sam burmistrz i ten sam biegły (?) spowodowali, że zainteresowana otrzymała zezwolenie na budowę na tej samej działce, budynku mieszkalnego z częścią pensjonatową. Dziś budynek już stoi w surowym stanie. Cud? - czytamy w internecie.
?W tym samym Tyliczu Pan L. nie może od dwóch lat otrzymać warunków zabudowy Bacówki! Pod lasem na swojej własności? - pisze ktoś inny.

Burmistrz tłumaczy
- Nie mam sobie nic do zarzucenia w tej sprawie - tłumaczy burmistrz Emil Bodziony. - Cała procedura odbyła się zgodnie z prawem. Dwukrotna próba sprzedaży tej parceli w drodze przetargu i negocjacje nie przyniosły efektu. Nie było chętnych. Nie wiedziałem, że w kolejnym podejściu do sprzedaży wnioskodawcą zaintereowanym kupnem jest małżonka radnego - mówi burmistrz. - Zresztą poinformowaliśmy o przetargu innego mieszkańca Tylicza zainteresowanego wcześniej kupnem tej parceli, ale nie wystartował, a na rozprawie sądowej określił, że ta działka nie jest warta więcej niż dwa tysiące.
- To był grunt mało atrakcyjny, tylko częściowo płaski, znaczna jego część była na skarpie. Nowi właściciele zainwestowali, nawieźli tam ziemi i uformowali zupełnie inną powierzchnię, dlatego teraz działka wygląda zupełnie inaczej, zyskała na atrakcyjności? - dodaje Emil Bodziony.

Urzędnik zawiódł
Na pytanie dlaczgo małżonce radnego tak szybko udało się uzyskać wszelkie niezbędne pozwolenia i decyzję w sprawie zmiany statusu parceli na budowlaną podczas gdy ktoś inny czeka dwa lata na pozwolenie w sprawie bacówki burmistrz mówi:
- To efekt ?zatoru? w załatwianiu spraw w urzędzie. Faktycznie nasz pracownik zajmujący się obsługą tych formalności nie nadążał z obsługą wszystkich wniosków w maksymalnie krókim czasie. Ale już nie pracuje w gminie. Jest ktoś inny i mam nadzieję, że czas załatwiania tego typu formalności skróci się.

iwona kamieńska

Czytaj w nowosądeckim wydaniu "Gazety Krakowskiej"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto