Dr Andrzej Fugiel o dr. Arturze Puszko: Odszedł ostatni Piast sądeckiego szpitala

Dokładnie pamiętam dzień, kiedy przekraczał próg sądeckiego szpitala. Obserwowałem go z oddziału chorób wewnętrznych, na którym wówczas pracowałem. Zobaczyłem jego charakterystyczne loczki i zorientowałem się, że przecież go znam. Studiowaliśmy na jednym roku. Wtedy to miał na głowie niezłe afro...
Siedzę właśnie w swoim gabinecie z jednym z doktorów i wspominamy Artura. Jeszcze przedwczoraj rozmawialiśmy. Pytał o nowinki medyczne. Był dyrektorem szpitala, ale przede wszystkim lekarzem. Lekarzem z duszą menadżera.
Artur był wizjonerem. Dzięki niemu sądecki szpital zaczął nabierać wyglądu. Jak Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną, tak Artur Puszko postawił szpital na nogi. Dziś odszedł ostatni Piast sądeckiego szpitala. Budowa oddziału onkologii to był przecież od początku jego pomysł. Choć pewnie ojców sukcesu jest teraz wielu.
Szpital jednak tworzą ludzie, a nie budynki. Piękne sale nie uratują pacjentów. Najważniejszy jest personel. Artur Puszko potrafił zjednywać sobie ludzi. Od niego z gabinetu pracownicy wychodzili szczęśliwsi. Mimo że nie niewiele mógł im obiecać. Trzeba bowiem przyznać, że przyszło mu pracować w trudnych czasach. Mam wrażenie, że jest ofiarą współczesnych przemian w służbie zdrowia. Borykał się z problemami kadrowymi, jak wszyscy dyrektorowie szpitali w Polsce.
Teraz zastanawiam się, czy pięć lat temu dobrze zrobiłem, stając za nim murem, gdy chcieli go odwołać ze stanowiska. Może, gdyby to się stało, jego życie by zwolniło. Może dziś pilibyśmy razem kawę...