Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Finansowe rozterki wiernych, czyli ile Małopolanie dają do koperty podczas kolędy 12.01.

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Anna Kurkiewicz/ Polskapresse
Kolęda to dla większości katolików jedyna okazja w roku do zaproszenia księdza do swoich domów i mieszkań. Wierni przed wizytą duszpasterską przygotowują swoje mieszkania. Sprzątają, a w pomieszczeniach, gdzie przyjmą kapłana rozścielają biały obrus na stołach i ustawiają krzyże z zapalonymi świecami. Parafianie przed kolędą zaglądają również do portfela i przygotowują koperty dla księży w ramach ofiary na potrzeby Kościoła. Każdego roku wierni zastanawiają się, czy dać księdzu pieniądze, a jeśli tak, to ile włożyć pieniędzy do koperty.

WIDEO: Krótki wywiad

- Za ofiary składane przez niektóre rodziny przy tej okazji w dużej mierze kapłani przekazują na dzieła charytatywne archidiecezji, pomoc dla księży chorych (tzw. bratnia pomoc) oraz duszpasterskie działania w parafii. Pragnę zauważyć, że ofiara składana w czasie wizyty duszpasterskiej księdzu ma charakter dobrowolny - mówi ks. Łukasz Michalczewski dyrektor biura prasowego Archidiecezji Krakowskiej.

Duchowni z krakowskich kościołów niechętnie mówią o tym ile wierni wkładają do duszpasterskiej koperty. - Średnio około 50 zł. Jeśli kogoś nie stać nie musi w ogóle dawać ofiary lub złożyć symboliczną np. 10 zł. Są jednak i tacy, którzy do koperty potrafią włożyć kilkaset złotych, mówiąc, że to na przykład na remont kościoła - mówi jeden z księży z parafii w Krowodrzy.

W górach 100 zł od rodziny

Na Podhalu średnio ludzie dają księdzu na kolędzie po 100 zł od rodziny. Oczywiście zdarzają się także przypadki, że ludzie samotni, starsi, czy małe rodziny przekażą duchownemu mniejsze kwoty. Wszystko zależy od sytuacji materialnej rodziny. Warto dodać, że są także przypadki duchownych, którzy sami – widząc sytuację materialną rodziny – odmawiają przyjęcia datków.

Zazwyczaj z księdzem chodzą po domach ministranci, a w niektórych parafiach także tzw. krucjatki – czyli dziewczyny, które również służą do mszy (np. stanowią chórek). Wówczas w dobrym tonie jest dać ministrantom i krucjatkom coś za zaśpiewanie kolędy. - Ja daję po 10 zł, czyli 10 zł dla ministrantów i 10 zł dla krucjatek – mówi pani Maria, mieszkanka Zakopanego.

Ksiądz idąc po kolędzie nie ma właściwie żadnych wyjątkowych wymagań. Na stole w domu jednak powinien się znaleźć krzyż, woda święcona, pismo święta. - Każdy tutaj przygotowuje ten dom na przyjęcie księdza. Trzeba go posprzątać. Na stole jest biały obrus i paląca się świeczka – mówi pani Maria. Gdy w domu są dzieci uczące się w szkole i chodzące na religię, pojawia się także zeszyt od tego przedmiotu. Tam ksiądz robi adnotację, że dziecko uczestniczyło w czasie kolędy w domu.

Z kolei na Spiszu wraz z księdzem i ministrantami chodzi także kościelny. Jemu również ludzie dają pieniądze. Mniej jak księdzu, a więcej jak ministrantom.

Wszystko odbywa się w pośpiechu

Osoby, z którymi rozmawiamy w Tarnowie deklarują, że do koperty przeznaczonej dla księdza wkładają między 30 a 50 zł. Ofiarę wręczają na zakończenie kolędy. Ale słyszymy też opinię, że wizyta duszpasterska, która – przynajmniej w założeniu ma być okazją do bliższego zapoznania się kapłana z parafianami – ogranicza się do krótkiej modlitwy, pokropienia mieszkania, ucałowania krzyża i zweryfikowaniu kartoteki parafialnej. Wszystko często odbywa się w pośpiechu, szczególnie w parafiach, które znajdują się na dużych tarnowskich osiedlach, jak Matki Bożej Fatimskiej, Dobrego Pasterza w Matki Bożej Królowej Polski w Mościcach.

Odnośnie przygotowania mieszkania mowa jest w ogłoszeniach duszpasterskich. Wodę święconą ludzie najczęściej biorą z kościołów.
Ministranci lub Dziewczęca Służba Maryjna, jak ma to miejsce w parafii Matki Bożej Fatimskiej, gdzie jest wyjątkowy deficyt chłopców chętnych do służby przy ołtarzu, mogą liczyć na pieniądze w kwocie 5-10 złotych „na głowę”. Często też dostają słodycze i owoce.

Nie zapominają o ministrantach

Mieszkańcy Nowego Sącza zwyczajowo wręczają duchownym kopertę z ofiarą. Sądeczanie zazwyczaj dają od 50 do 100 zł. Ale są też i tacy, którzy przekazują symboliczną kwotę, w myśl zasady: daję tyle, na ile mnie stać. Zdarzy się, że sam kapłan nie przyjmuje ofiary od rodziny, która jest uboga.
- Bo to nie o to chodzi, żeby zebrać pieniądze. Przychodzimy z błogosławieństwem, wspólnie się pomodlić i pośpiewać kolędy. To jest najważniejsze - przekonuje sądecki proboszcz.

Sądeczanie nie zapominają także o ministrantach.
- Ja zazwyczaj przekazuję księdzu 100 zł, a ministrantom po dziesięć. Proponuję też zawsze poczęstunek. Mam przygotowane jakieś słodkości i coś do picia - przyznaje Małgorzata Rams, mieszkanka Nowego Sącza.

Zbierają datki do puszki

W Oświęcimiu po kolędzie wierni wręczają księdzu od 50 do 70 zł. Jeśli chodzi o ministrantów to jest to kwota od 10 do 15 zł na jednego. Czasami jest jeden lub dwóch.
W części parafii dostają pieniądze do ręki, ale na przykład ministranci z parafii Matki Bożej Wspomożenia Wiernych zbierają datki do puszki z przeznaczeniem na organizację wyjazdów w trakcie ferii zimowych. W tym przypadku datki wynoszą ok. 20 zł.

Z reguły wierni przygotowują się specjalnie na przyjęcie kolędy. Na stole jest biały obrus, krzyżyk, naczynie z wodą święconą i kropidło. Księża są przygotowani, że ktoś może nie  mieć wody czy kropidła, mają więc własne.

Mile widziane przez księży jest także Pismo Święte na stole oraz jeśli w domu są uczniowie uczęszczający na religię to także zeszyty do tego przedmiotu.

Współpraca: ALF, ŁB, BK, ŁW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Finansowe rozterki wiernych, czyli ile Małopolanie dają do koperty podczas kolędy 12.01. - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto