- Wiedza o rynku pracy pozwala skutecznie pomagać osobom bezrobotnym w poszukiwaniu zatrudnienia i lepiej zaspokajać potrzeby kadrowe pracodawców. Ważnym jej składnikiem jest znajomość ofert pracodawców poszukujących pracowników i osób bezrobotnych, poszukujących pracy, publikowanych w prasie - piszą Danuta Binek i Danuta Mróz, autorki opracowania pt. ,Prasowe oferty płracy jako źródło informacji o rozmiarach i kierunkach popytu na pracę".
Raport powstał w Wojewódzkim Urzędzie Pracy, Zespół Zamiejscowy w Nowym Sączu. Za podstawę posłużyła analiza ofert pracy pojawiających się w lokalnych dziennikach w miesiącu marcu br.
W tym czasie ,Gazeta Krakowska" zamieściła 101 ofert pracy, zaś ,Dziennik Polski" - 26 ofert, co mniej więcej odpowiada nakładom i czytelnictwu obu tytułów, stosunek jak 4 do 1.
Co czwarta oferta w ,GK" dotyczyła pracy w usługach, a 46,5 proc. sformułowano ogólnie jako ,praca", głównie chałupnicza, np. przy składaniu długopisów lub adresowaniu kopert, co w połączeniu z telefonem komórkowym ,pracodawcy" czyniło takie oferty mocno podejrzane.
W ,DP" 41 proc. ofert pracy była skierowanych do kierowników i różnych specjalistów w usługach i handlu.
Spośród ofert pracy w ,GK" stosunkowo dużo było w zawodach: usługowych (lekarz internista, ortodonta, magister farmacji, pielęgniarka, pomoc domowa), handlowych (przedstawiciel handlowy, sprzedawca, fakturzysta), budowalnych i produkcyjnych (inżynier produkcji, stolarstwo artystyczne, ciastakrz).
Ponadto za pośrednictwem ,GK" poszukiwano kierowników: piekarni i sklepu meblowego oraz recepcjonistki, księgowych.
Oferty zamieszczone w ,DP" adresowane były głównie do specjalistów. Poszukiwano kierownika apteki, specjalistę od marketingu, lekarza kardiologa, głównego księgowego. Z zawodów usługowych były oferty dla fryzjerów, kuchmistrzów, nauczyciela kolonijnego i opiekunki do starszej osoby.
- Stosunkowo mało było w tym okresie ofert pracy dla osób z wyższym wykształceniem - piszą autorki opracowania. W ,GK" zamieszczono ich 7, tyle samo w ,DP". Ta znikoma liczba propozycji zatrudnienia dla magistrów i inżynierów wynika stąd - wyjaśniają - że sposób rekrutacji pracowników z wyższym wykształceniem jest zazwyczaj inny, aniżeli pracowników z wykształceniem zawodowym lub średnim.
Rzadziej się ich poszukuje za pośrednictwem prasy. Częściej oni sami zgłaszają swoje oferty pracodawcom, w przekonaniu, że zmieniający się rynek preferuje ich wykształcenie.
A druga przyczna jest taka, że od pewnego czasu gwałtownie kurczy się rynek pracy dla ekonomistów, nauczycieli, inżynierów budownictwa i absolwentów wydziałów mechnicznym.
- Wchłanianie specjalistów przez gospodarkę zatrzymało się w naszym kraju pod koniec lat 90. - czytamy w raporcie.
Danuta Binek i Danuta Mróz piszą też o zaletach oferty prasowej. Największa - to szeroki krąg czytelników oraz szybkość.
- Większość kandydatów - piszą - zgłasza się w tym samym dniu, kiedy ukazała się gazeta.
Jest jeszcze ta okoliczność, że pacodawcy wolą kandydatów z gazety od kandydatów przesłanych przez pośredniak.
W ich świadomości nadal panuje negatywny obraz bezrobotnych, jako osób, które nie chcą pracować, wolą zasiłek od pracy. - W ich opinii - konkludują specjalistki Wojewódzkiego Urzędu Pracy, Zespół Zamiejscowy w Nowym Sączu - kandydaci przysłani przez urzędy pracy są pod względem fachowym kandydatami gorszymi od tych, jak mówią ,z rynku".
A teraz kilka wniosków, do jakich doszył obie Panie: ,oferty prasowe są często sformułowane w bardzo lapidarny i tajemniczy sposób, co może sugerować, że pochodzą z szarej strefy, wiarygodność niektórych ofert jest podważana, jeżeli jako telefon kontaktowy podawany jest telefon komórkowy, coraz częściej zdarzają się oferty pracy wymagające od bezrobotnych większej mobilności.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?