Deszczowa pogoda nie sprzyja górskim wędrówkom, wręcz może być dla turystów niebezpieczna. Przekonała się o tym uczestniczka rajdu z Warszawy, która na śliskim i stromym zejściu złamała nogę. Konieczna była pomoc ratowników GOPR.
Grupa turystów, która odbywała 9-cio dniowy rajd w Beskidzie Sądeckim, schodziła z Łabowskiej Hali do Piwnicznej. W przysiółku Jarzębaki, jedna z turystek niefortunnie stanęła, zsunęła się do wąwozu i nie mogła już wstać o własnych siłach.
Koledzy podejrzewali, że złamała nogę. Uznali, że czas przyjazdu ratowników z Krynicy będzie zbyt długi więc postanowili poprosić o pomoc funkcjonariuszy policji z komisariatu w Piwnicznej.
Nawiązali z nimi łączność przez telefon komórkowy. Byli mile zaskoczeni, kiedy okazało się, że w Piwnicznej od trzech lat funkcjonuje sekcja Krynickiej Grupy GOPR, która jest w stanie udzielić pomocy w bardzo krótkim czasie.
Na trasę pojechał czterokołowym motocyklem terenowym honda z przyczepką, ratownik Piotr Maślanka. Zwiózł poszkodowaną kobietę na piwniczański Rynek, udzielając jej wcześniej pierwszej pomocy. Turystka wraz z całą grupą została dowieziona autokarem do Żegiestowa a stamtąd do szpitala w Krynicy zabrała ją karetka pogotowia.
- Uratował nas telefon komórkowy - mówi szef rajdowej grupy. - W górach jest on wręcz niezbędny tak samo jak cudowni ratownicy piwniczańskiej sekcji GOPR.
Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?