Coraz większy oddźwięk jest po podaniu przez nas informacji o odkryciu w budynku Wojskowej Komendy Uzupełnień w Nowym Sączu ściany z ponad setką napisów, haseł, nazwisk, rysunków.
Wczoraj zgłosił się do naszej redakcji pan Ł. (nazwisko znane redakcji), pragnący zachować anonimowość.
- Byłem 7-letnim dzieckiem, kiedy po ojca przyjechał funkcjonariusz UB - wspomina pan Ł. - Na powitanie ojciec otrzymał kopniaka w jądra. Później tego funkcjonariusza spotykałem i był szanowanym dyrektorem jednego z sądeckich przedsiębiorstw transportowych.
Ojciec pana Ł. po raz pierwszy wezwany został w 1956 r. na przesłuchania do budynku przy ul. Czarnieckiego 13 w Sączu wiosną 1956 r., kiedy odmówił przekazania pola na cele nowopowstającej spółdzielni produkcyjnej w Gołkowicach.
Był, jak to się wtedy mówiło, elementem antysocjalistycznym. Później pomagał kuzynowi matki pana Ł. znanemu partyzantowi Armii Krajowej, a później m.in. żołnierzowi ,Ognia" - Józefa Kurasia i następnie ,Harnasia".
Stanisław Perełka, bo o nim tutaj mowa został rozstrzelany i pochowany na nowosądeckim cmentarzu w 1957 r.
- Na UB połamali ojcu ręce, skopali i dostał wyrok pół roku więzienia - wspomina pan Ł. - Pewnie w opisanej przez ,Gazetę Krakowską" celi są i może jego napisy. Ojca zwolniono z więzienia po trzech miesiącach, bo mama urodziła mojego brata.
Nadal czekamy na sygnały od naszych Czytelników. Dzisiaj fachowcy od konserwacji zastanawiają się nad możliwością zachowania tych historycznych ścian.
Papszun ponownie trenerem Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?