Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak Lach z góralem

IWONA KAMIEŃSKA
Rysuje Marek Stawowczyk
Rysuje Marek Stawowczyk
W sądeckim okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego może dojść do rozłamu. Gdy jeden z wędkarzy z Podhala poinformował policję o nielegalnych licencjach na wędkowanie wydawanych przez sądeckie biuro okręgu, ujawnił się ...

W sądeckim okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego może dojść do rozłamu. Gdy jeden z wędkarzy z Podhala poinformował policję o nielegalnych licencjach na wędkowanie wydawanych przez sądeckie biuro okręgu, ujawnił się wśród wędkarzy odwieczny konflikt Lachów z góralami. Prezes okręgu nawołuje do zgody.

Dlaczego czekał?
Przedstawiciele Polskiego Związku Wędkarskiego do najbliższego piątku planują odwiedzić wszystkie punkty sprzedaży licencji na wędkowanie, aby wymienić druki na nowe. W ten sposób mają zniknąć z obiegu druki nielegalnych zezwoleń o podwójnych numerach, jakie pojawiły się w sprzedaży. Sprawę opisywaną na naszych łamach w ubiegłym tygodniu wykrył członek PZW z Podhala - Sebastian Mansfeld. Po trzech latach prywatnego śledzwa zebrał dowody nielegalnego procederu i zaniósł je na policję. Sądeccy wędkarze mają żal, że tak długo czekał z ujawnieniem swoich podejrzeń dotyczących przestępstwa. - Gdybyśmy wiedzieli, zareagowalibyśmy odpowiednio wcześnie - mówi Janusz Jurkowlaniec, prezes zarządu sądeckiego okręgu PZW.
Czy górale chcą schizmy?
W środowisk u wędkarzy zawr zało. Okręg sądecki obejmuje swoim zasięgiem Sądecczyznę i Podhale. Jest jednym z największych i najprężniej działających w Polsce, ale łączy Lachów z góralami, a to nie sprzyja zgodzie w szeregach.
- Jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o zazdrość. Może górale chcą mieć większe wpływy, przejąć obiekty, oddzielić się i stworzyć fuzję z Krakowem? Gdyby wszystko było normalnie, to najpierw powiedzieliby o swoich podejrzeniach w organizacji, a wygląda na to, że przez trzy lata ktoś szukał haka i w końcu go znalazł - zastanawia się jeden z Lachów, którego pasją jest wędkarstwo. Prosi o anonimowość. Dowiedzieliśmy się, że Sebastian Mansfeld zadał sobie trud odwiedzin w 13 punktach sprzedaży i sprawdzenia list numerów serii licencji. Gdy trafił na numer, który miał już w swoich zapiskach z innego punktu, kupował zezwolenie. Z dowodami w ręku pospieszył na policję.
- W 13 punktach kupił ich na kwotę 1620 złotych - mówi Janusz Jurkowlaniec. - Ile łącznie poszło w obieg, nie wiemy. Będziemy wiedzieć więcej, gdy komisja odwiedzi wszystkie punkty sprzedaży, (jest ich około 30) i sprawdzi wszystkie numer y. Stare licencje wymieniane są na nowe, świeżo stemplowane. Nielegalne będą "uprawomacniane" przez podbicie drugiego stempla. Policja ma na razie dowód przestępstwa w postaci druków przekazanych przez Mansfelda i pewne przypuszcenia co do sprawcy. Ślady prowadzą do dyrektora sądeckiego biura Jana O. Z postawieniem mu zarzutów trzeba jednak poczekać do jego powrotu z zagranicznego urlopu. - Zebrany w tej sprawie materiał pozwala rzeczywiście na wskazanie osoby, która mogła dopuścić się tego czynu. Czekamy aż wróci do kraju i w zależności od jego zachowania podejmiemy dalsze czynności. Jeśli przyzna się do winy i zdecyduje, że chce dobrowolnie poddać się karze, to nie będzie nawet konieczności przesłuchiwania świadków - mówi Rafał Leśniak zastępca komendanta sądeckiej policji. Prezes Jurkowlaniec ma nadzieję, że sprawa szybko się zakończy i atmosfera w związku uspokoi się. Ma też nadzieję na porozumienie między Lachami, a góralami. Wczoraj przekazał nam list otwarty, w kórym nawołuje do zgody.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto