Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak Sylwestra spędzą sądeckie VIP-y?

Sławomir Wrona
Prezydent Ryszard Nowak spędzi tegorocznego sylwestra w jednym z sądeckich lokali
Prezydent Ryszard Nowak spędzi tegorocznego sylwestra w jednym z sądeckich lokali fot. archiwum polskapresse
Bez szaleństw - tak w skrócie można opisać sylwestrowe plany większości sądeckich VIP-ów. Niemal wszyscy od lat nowy rok witają z rodziną i w gronie przyjaciół, wcale nie szukając egzotycznych atrakcji. Jeśli chodzi o miejsce, w którym to powitanie się odbywa, to, zdaniem naszych rozmówców, bezkonkurencyjna jest Sądecczyzna i najbliższa okolica. Jeśli już zdarzy się jakiś dłuższy wypad, to nie dalej niż w Beskid Żywiecki.

Prezydent Nowego Sącza, Ryszard Nowak spędzi sylwestra, jak sam mówi, w wąskim gronie. W dodatku raczej na siedząco, bo kontuzja nogi, jakiej doznał, wyklucza szaleństwa na parkiecie.

- Nie chodzę na bale, źle się czuję w takich dużych, obcych środowiskach - mówi Ryszard Nowak. - Takie chwile, jak powitanie nowego roku, wolę spędzać ze znajomymi.

Dokąd dokładnie się wybiera, prezydent nie zdradza. Mówi tylko, że zaplanowany został jeden z sądeckich lokali i ma to być zamknięta impreza dla jednego grona. Na rynku o północy nie zamierza się pojawić. Zostaną jedynie o północy, podobnie jak w poprzednich latach, odczytane jego życzenia dla mieszkańców Nowego Sącza.

Czytaj także: Sądecczyzna: uwaga na fajerwerki i petardy

- W taką noc sądeczanie chcą się przede wszystkim bawić i niekoniecznie czekają na to, żeby Ryszard Nowak osobiście składał im życzenia - mówi prezydent. - Bardziej oczekiwane są wtedy gwiazdy, które gwarantują dobrą zabawę, a o to zadbaliśmy.

Poseł PO Andrzej Czerwiński też zamiast wystawnego balu, wybiera grono rodzinne i przyjaciół. - Od kilku lat zamykam się w tym dniu dla zewnętrznego świata i z bliskimi cieszę się każdą spędzoną z nimi chwilą - mówi poseł.

Aby wziąć udział w zabawie na niespełna dziesięć osób, Andrzej Czerwiński wyjedzie poza Nowy Sącz. Nie będzie to daleko. Gdzie dokładnie? Tego poseł nie chce zdradzić. Z sylwestrowych zabaw w latach poprzednich byłemu prezydentowi Nowego Sącza nie utkwił w głowie żaden z balów w ratuszu. Dziś wspomina je raczej jako obowiązek, niż okazję do szampańskiej zabawy. Najlepiej zapamiętał bal nie w ratuszu, lecz w kopalni soli w Wieliczce.

- Z powodu temperatury zabawy i wilgoci sól na sklepieniu w kopalni zaczęła się skraplać. Kiedy rano wyjechaliśmy na powierzchnię, okazało się, że wszyscy mają białe od soli garnitury - wspomina Czerwiński. - Na szczęście łatwo udało się te plamy usunąć.

Poseł PiS, Arkadiusz Mularczyk, niemal kopiuje scenariusz, jaki dla przywitania 2011 roku przygotował jego polityczny konkurent. Też będzie wyjazd i także niezbyt daleko. Wyłącznie wąskie grono uczestników - rodzina i przyjaciele. Tym, co wyróżnia sylwestra posła Mularczyka, jest połączenie zabawy z fizyczną aktywnością.

- Tę noc spędzimy częściowo na świeżym powietrzu - zdradza polityk PiS. - Będą pewnie narty, potem kulig i na koniec zabawa, jak zwykle. A wszystko to gdzieś w górach na Sądecczyźnie. Spośród sylwestrów z lat poprzednich Mularczyk nie potrafi wskazać jakiegoś wyjątkowego, który zapadłby w pamięć.

Inaczej starosta nowosądecki, Jan Golonka. Najmocniej wspomina dawne, studenckie czasy. Szczególnie zapadł mu w pamięć sylwester spędzony w Białce Tatrzańskiej.

- Była świetna zabawa z prawdziwą góralską watrą - opowiada starosta Golonka. - Na początku dopisywała też pogoda. Lekki mróz, nie więcej niż dwa, trzy stopnie poniżej zera. Niestety, nad ranem zrobiło się minus dwadzieścia stopni i żaden samochód nie odpalił. Musieliśmy wszyscy zostać na miejscu jeden dzień dłużej i był to zarazem najdłuższy sylwester, jaki pamiętam - dodaje.

W tym roku nowosądecki starosta nie wybiera się na Podhale. Planowan na ostatnią noc w roku zabawa zapowiada się hucznie i na pewno wyjątkowo. - Akurat tak się złożyło, że mam wesele. Oczywiście, nie swoje, będziemy witać nowy rok razem z młodą parą - zdradza Golonka, i dodaje, że ten weselny bal zaplanowany został w jednym z domów weselnych na Sądecczyźnie.

Najdłuższą podróż na sylwestra z grona znanych sądeczan odbędzie przewodniczący sądeckiej rady miasta Jerzy Wituszyński. - Wyjeżdżamy z żoną w Beskid Żywiecki - mówi Wituszyński. - Będzie na pewno jazda na nartach, a potem bal sylwestrowy w ośrodku narciarskim, gdzie się zatrzymujemy.

Noworoczne wypady państwa Wituszyńskich to już wieloletnia tradycja. Co roku wybierają ofertę ośrodków wypoczynkowych w polskich górach. Najbardziej udany do tej pory był pobyt przed kilku laty w niedalekiej Wysowej.

- Była tam naprawdę bardzo dobra atmosfera i oboje z żoną często ją wspominamy. Także dlatego, że grała znakomita muzyka. Z żoną bardzo lubimy tańczyć, więc naprawdę wspaniale się bawiliśmy - wspomina przewodniczący sądeckiej rady, licząc, że nie inaczej będzie i w tym roku.

Niechętnie swoje plany sylwestrowe zdradzają znani sądeczanie spoza kręgów władzy. Najbogatsi przedsiębiorcy nierzadko spędzają przełom roku poza granicami, nierzadko w dalekich, egzotycznych krajach lub na nartach w alpejskich kurortach. Założyciel i od niedawna znów rektor WSB-NLU dr Krzysztof Pawłowski po raz pierwszy też postanowił spędzić okres świąteczno-noworoczny poza domem. - Jedziemy z żoną do Egiptu - zdradza Krzysztof Pawłowski. - I będzie to pierwszy raz od lat, kiedy powitamy nowy rok tylko we dwoje.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Miały być hostessami, trafiły do zagranicznych klubów dla mężczyzn

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto