Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kontrowersje wokół budowy stadionu Sandecji Nowy Sącz. Jan Kos, właściciel grupy Blackbird, przemówił. "Czara goryczy się przelała"

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Jak Kos, właściciel Grupy Blackbird na bieżąco śledzi to, co publikuje "Gazeta Krakowska"
Jak Kos, właściciel Grupy Blackbird na bieżąco śledzi to, co publikuje "Gazeta Krakowska" archiwum Jana Kosa
Budowa stadionu dla pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz postępuje. Obiekt dla sądeckich piłkarzy ma być gotowy z końcem czerwca br. Tymczasem z jednym z naszych dziennikarzy poprzez komunikator internetowy skontaktował się Jan Kos, właściciel Grupy Blackbird, głównego wykonawcy stadionu przy Kilińskiego.

Po tym jak na naszych łamach informowaliśmy o kolejnych perturbacjach związanych z budową nowego obiektu dla „Dumy Krainy Lachów” – chodziło o pismo krążące po Internecie, z którego wynika, że wspomniana firma nie dokonała płatności za uzyskanie praw autorskich wobec czego nie może rozporządzać projektem stadionu, nie ma też uprawnień do dokonywania zmian oraz publikowania i dalszego wykorzystywania dokumentacji projektowej, przedstawiciel Grupy Blackbird postanowił się z nami skontaktować.

- Gdyby nie wasze nieżyczliwe i nierzetelne artykuły to stadion byłby gotowy – rozpoczął dość zaskakująco Jan Kos zapraszając nas przy okazji na… darmowe pieczenie kiełbasek przy budowanym stadionie. Podesłał dwa nagrania - jedno faktycznie przedstawiające ognisko zaraz obok budowanego stadionu i drugie już z wnętrza obiektu (screeny w galerii zdjęć powyżej).

Kos poinformował nas ponadto o briefingu prasowym, który miałby być połączony ze zwiedzaniem stadionu. Na to wydarzenie, jak wynika z jego słów, zaprasza wszystkich żurnalistów, również tych „od hejtowania” i „żyjących w nienawiści”. Wspomniał też o jednym z radnych.

- Długo milczałem, ale szala goryczy się przelała - napisał po czym zaapelował. - Trzeba budować małą Ojczyznę, by była piękna i przyjazna dla mieszkańców i turystów.

Na naszą odpowiedź, że przecież musimy informować mieszkańców o ewentualnych kłopotach związanych z budową stadionu miejskiego, bo mają do tego pełne prawo, Jan Kos stwierdził, że nie zabrania nam tego, ale zapowiedział riposty na artykuły.

- Nie dam sobie szargać mojego imienia i mojej rodziny oraz Grupy Blackbird. Pracowałem na to 34 lata. Zatrudniam około 300 osób w całej grupie i to wszystko są rodziny z Sądecczyzny, należy mi się szacunek, nie wspomnę o podatkach - przekazał.

Proponowaliśmy, że możemy przeprowadzić z nim wywiad, w którym odpowie na stawiane zarzuty, ale nie chciał przystać na takie rozwiązanie.

- Ja politykiem nie jestem i nie będę paliwem ani dla tych, którzy mają sukcesy i tych co porażki – odpisał.

Na koniec Jan Kos zauważył, że najważniejsza w pracy dziennikarzy powinna być rzetelność, z czym nie sposób się oczywiście nie zgodzić.

- To zło trzeba jeszcze ukazać, jak karty na stół i wtedy jest jakość i wiedza, rzetelność, jeszcze raz rzetelność. Pomyje wylać jest łatwo, ale oczyścić się z nich trudno, ale taki widocznie wasz zawód, nie mi się doktoryzować – odparował nam, gdy tłumaczyliśmy po raz kolejny, że mieszkańcy mają prawo wiedzieć na co wydawane są miejskie pieniądze.

- Ja jestem prostym człowiekiem, ale jak żyje nikomu krzywdy nie wyrządziłem – stwierdził na koniec.

W artykule pominęliśmy kilka wypowiedzi Jana Kosa, zostaną między nami. My życzymy mu mimo wszystko, by stadion budowany przez jego firmę powstał w terminie i przez wiele lat cieszył sympatyków piłki nożnej na Sądecczyźnie, a Sandecja mogła na nim świętować awans do ekstraklasy.

Nowy Sącz. Budowa mostu na Kamienicy. Kiedy będzie gotowy?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto