Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jazowsko: ludzie tropią znikające drzewa

(yes)
Nie ma mocnych na złodziei drewna z łąckich lasów. Sprzedają darowany węgiel, a później kradną...

Mieszkańcy przysiółka Bielówka w Jazowsku stracili cierpliwość. Chcą powołać grupy samoobrony, by chronić swoje lasy przed kradzieżą drewna. W ostatnich miesiącach te kradzieże się nasiliły, a tropy za wywożonym drewnem prowadzą do pobliskiej romskiej osady w Maszkowicach.
Ten proceder powtarza się co kilka lat. W minionych latach decyzją komendanta policji w Sączu lasy w Jazowsku patrolowali nieumundurowani funkcjonariusze. W tym roku tych patroli nie ma. Mieszkańcy, którzy przyszli w tej sprawie do "Gazety Krakowskiej", są bezradni.
- Przecież nie będziemy co noc pilnować lasów - mówi Marian Słowik z Jazowska. - Zgłaszamy kradzieże policji z posterunku w Łącku, ale tam są bezsilni. Jak mówią, jest ich za mało. Poza tym posterunek działa do godziny 15, a do kradzieży dochodzi w nocy.
Policjanci przyznają, że problem jest.
- Dobrze znamy proceder, co więcej, znamy osoby pochodzenia romskiego, które robią to od lat - mówi asp. sztab. Krzysztof Zagórowski, kierownik posterunku policji w Łącku. - Kiedy złapiemy złodzieja, wlepiamy mu mandat, albo kierujemy sprawę na drogę sądową, ale to niewiele pomaga. Tak więc w ramach skromnych osobowych możliwości patrolujemy drogi, obserwujemy lasy.
Wójt Łącka Franciszek Młynarczyk patrzy na ten problem z innej strony. Jak mówi, każda rodzina romska przed zimą otrzymała z GOPS po tonie węgla. - To niezbyt wiele - przyznaje. - Ale gdyby legalnie dokupili do tego drewno od gospodarzy, powinno wystarczyć. Tymczasem wielu Romów, na początku zimy, sprzedaje węgiel Polakom, a potem w ogóle zostaje bez ogrzewania.
Wójt zwraca uwagę na jeszcze jeden problem: - W osadzie w Maszkowicach jest zameldowanych 58 osób i na tyle obliczony został przydział węgla. W rzeczywistości przebywa tam ponad 180 osób. Więc i potrzeby opałowe są większe.
Wielokrotnie usiłowaliśmy się skontaktować w tej sprawie z wójtem romskim z Maszkowic Józefem Szczerbą. Przez kilka dni był nieuchwytny. Udaliśmy się więc do Zbigniewa Piekarskiego, pełnomocnika starosty nowosądeckiego ds mniejszości narodowych.
- Regularnie sygnalizuję problem kradzieży wójtowi Szczerbie i proszę, by coś z tym zrobił w swojej społeczności - mówi Piekarski. - Wójt twierdzi jednak, że przydział węgla jest za mały, a czymś przecież muszą ogrzewać mieszkania i gotować jedzenie. Biorąc pod uwagę ogromne przeludnienie osady, rzeczywiście tego opału potrzeba więcej.
Jak rozwiązać ten problem?
- Moim zdaniem, tylko zwiększone patrole policjantów po cywilnemu mogą ukrócić ten proceder - mówi Zbigniew Piekarski.

Od redakcji:
Problem kradzieży drewna w jazowskich lasach pojawia się już nie pierwszy raz. Polacy podejrzewają Romów, a ci się skarżą, że mają za mało opału na zimę.
O problemie oczywiście wie policja, i oczywiście mówi, że nie ma sił ani środków, żeby go rozwiązać, a w dodatku... pracuje do godz. 15. To nie jest odpowiedź satysfakcjonująca dla mieszkańców, którzy po to płacą podatki, żeby policja pilnowała ich bezpieczeństwa. Zwłaszcza że przykład z lat ubiegłych pokazał, że jednak się da, że nieumundurowane patrole w lasach to niezły sposób na złodziei.
Aktywność policji jest w tej sprawie niezbędna, bo - nie oszukujmy się - nie chodzi tylko o drewno. W skomplikowanych relacjach polsko-romskich należy szybko i zdecydowanie przerywać proces narastania napięcia. I tego oczekujemy od stróżów prawa i władz.
Anna Kajtoch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto