Berdychowski twierdzi, że został zniesławiony. Jego dobremu imieniu miały zaszkodzić pytania postawione publicznie przez Gwiżdża w kwestii powiązań na styku polityki i biznesu.
Sprawą do wyjaśnienia, według Gwiżdża, jest fakt zapewnienia przez Urząd Marszałkowski aż 10-letniego dofinansownia dla Forum Ekonomicznego w Krynicy kwotą 1,2 mln zł rocznie.
Problem w tym, że Zygmunt Berdychowski jest radnym Sejmiku Małopolskiego i jako przewodniczący jego Komisji Rewizyjnej kontroluje wydatki małopolskiego samorządu, czyli także zasadność przeznaczania pieniędzy dla poczynań, które on firmuje własną osobą i czerpie z tego korzyści.
W przypadku Forum Ekonomicznego sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że w Radzie Programowej zasiada marszałek Małopolski Marek Sowa.
- Wszystkie granty są przyznawane jawnie - broni Berdychowskiego marszałek Marek Sowa. - W przypadku Forum Ekonomicznego nie mam najmniejszych wątpliwości, że przedsięwzięcie jest tak ważne dla Małopolski i daje regionowi tak znaczące korzyści, że należy je wspierać wszelkimi sposobami - zaznacza.
Dodaje, że wiele wartościowych przedsięwzięć jest w jakiś sposób powiąznych z radnymi sejmiku.
- Ich rolą jest przecież także inspirowanie i wspieranie inicjatyw służących rozwojowi oraz promocji regionu - uważa Marek Sowa. - Gdyby tego nie robili, należałoby ich rozliczyć za bierność.
Tymczasem Jerzy Gwiżdż przedstawia długą listę swoich wątpliwości związanych z działaniami Zygmunta Berdychowskiego. Mówi, że opiera się na danych ogólnie dostępnych. Także na odpowiedziach otrzymanych z ministerstw oraz wypowiedziach Berdychowskiego dla mediów.
Jako przykład podaje, że w oświadczeniu majątkowym Berdychowski stwierdza brak samochodu, a z kolei w wywiadzie przyznaje już, że korzysta z dwóch pojazdów.
Gwiżdż prezentuje również analizę opracowaną dla Forum Organizacji Pozarządowych, w której pisano o fundacjach Berdychowskiego, jako mających działać na granicy prawa, m.in. przez organizowanie forum w USA i Gruzji.
- Nie mam podstaw, by zarzucać Berdychowskiemu łamania prawa, ale wiele wskazuje na to, że może on działać co najmniej nieetycznie - mówi Jerzy Gwiżdż.
Wczoraj w Wydziale Karnym Sądu Rejonowego w Nowym Sączu odbyła się pierwsza rozprawa o zniesławienie. Była niejawna. Miała doprowadzić do ugody.
Towarzyszący Jerzemu Gwiżdżowi sądecki mecenas Paweł Mędoń stwierdził po wyjściu z sali rozpraw, że każda ze stron pozostała przy swoich racjach. Wyjawił też, że Zygmunt Berdychowski w tym procesie domaga się od wiceprezydenta Nowego Sącza jedynie przeprosin.
Sam Berdychowski nie pojawił się w sądzie. Reprezentujący go warszawski adwokat Grzegorz Krawczyk odmówił udzielania jakichkolwiek informacji.
Udało nam się dodzwonić do Zygmunta Berdychowskiego.
- Do zakończenia procesu nie zamierzam komentować tej sprawy - ucina Berdychowski.
Ugody nie będzie. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 26 listopada.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?