Juniorzy Janusza Świerada przygotowują się do rozgrywek

Młodzi adepci futbolu z Nowego Sącza prowadzą w lidze bez straty punktu. Dali sobie strzelić tylko trzy bramki, za to nie szczędzili goli przeciwnikom. Za plecami Sandecji ustawiła się do ataku krakowska koalicja Hutnika, Wisły i Cracovii.
- My i te trzy drużyny włączą się do walki o pierwsze miejsce. - uważa Janusz Świerad. - Mamy jeszcze zaległy mecz z Wisłą, zaplanowany wstepnie na 21 marca o ile planów nie pokrzyżuje pogoda.
Najbardziej naciska Hutnik, który doznał w rundzie jesiennej tylko jednej porażki. Przegrał z Sandecją 1:0. Cracovia ma już 10 oczek straty. Reszta rywali daleko w tyle.
- Wczoraj dostałem telefon od Dariusza Wójtowicza - opowiada trener - Chce na sobotnie sparingi pierwszej trzech moich chłopaków. Bardzo się cieszę, że trener Wójtowicz nie traci ich z pola widzenia. Treningi z pierwszą drużyną to będzie dla nich wielka nauka. Natomiast na grę w pierwszym składzie, biorąc pod uwagę zawodników jakimi dysponuje Dariusz Wójtowicz, jest zdecydowanie za wcześnie.
Młodej drużyny nie omijają choroby i kontuzje. Do zajęć po urazie wraca Mateusz Wilk, który kontuzji nabawił się na lekcji w-f. Nie trenuje również z powowdu urazu Kamil Słaby.
- Miałem na treningu siedmiu graczy - informuje Świerad. - A to dlatego, że resztę położyły przeziębienia i grypy. Skutek paradowania w zimie bez czapek. Na sparing z pierwszą drużyną wybrali się Sebastian Szczepański, Bartosz Szeliga i Fabian Fałowski i wszyscy zagrali. Mam nadzieję, że kontuzje będą nas omjały w trakcie sezonu.
Młodzi również sparują. W planach gry kontrolne z GKS Tychy i juniorami Zabełcza. Natomiast 28 lutego Sandecja jedzie na turniej do Krakowa jako zwycięzca zawodów w okręgu sądeckim OZPN. Zagra tam na sztucznej nawierzchni pod balonem Cracovii.
Zespół nie przystąpi do wiosny osłabiony. Kamil Słaby i Bartosz Szeliga, których w tamtym roku testowały angielskie Reading i Glasgow Rangers podpisali umowy z Sandecją.