Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłodne: osuwiska ustają. Nasza pomoc trwa

Bożena Wojtas
Stanisław Śmierciak
Od dramatycznych wydarzeń w Kłodnem minęło kilka dni. Osuwisko powoli się stabilizuje. Coraz częściej pojawia się pytanie, co dalej? Do 20 domostw nie ma już na pewno powrotu, a kolejnych 10 prawdopodobnie czeka rozbiórka.

Sytuacja każdej rodziny dotkniętej kataklizmem jest inna. Jedni uciekli w środku nocy ze swoich domów i nie zdążyli nic zabrać, ratując życie. Drudzy na ewakuację mieli więcej czasu i mogli spakować najbardziej wartościowe przedmioty.

Zdecydowana większość rodzin w gruzach swoich gospodarstw pozostawiła dorobek całego życia. Tymczasowe schronienie znaleźli u krewnych bądź w prywatnych mieszkaniach zastępczych. Są i tacy, którzy nadal koczują w szkole w Kłodnem, licząc, że i dla nich znajdzie się tymczasowe lokum. Poszkodowani przebywający w budynku szkoły dostają ciepły posiłek oraz niezbędne do życia środki. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Limanowej wypłaca powodzianom zasiłki do sześciu tysięcy złotych. Do szkół w Kłodnem i Męcine napływają dary z całego kraju. Osoby prywatne i w imieniu firm przynoszą m.in. ubrania, obuwie środki czystości.

O pomoc poszkodowanym apelują sołtys i dyrektor Szkoły Podstawowej w Kłodnem.
- Teraz najbardziej potrzebny jest nowy sprzęt gospodarstwa domowego: pralki, lodówki, kuchenki gazowe, kuchenki mikrofalowe, odkurzacze, garnki, naczynia, talerze, sztućce, wersalki, tapczany oraz artykuły chemiczne - wyliczają.

Dary można składać w szkole w Kłodnem. Nie ma już zapotrzebowania na odzież. Wszyscy, którzy chcą wesprzeć poszkodowanych, mogą wpłacać pieniądze na konto pomocowe, uruchomione przez gminę Limanowa - numer: 68 8804 0000 0000 0000 0723 0131. W tytule wpłaty należy wpisać ,,Pomoc dla wsi Kłodne".

W tym tygodniu wioskę odwiedził Jarosław Kaczyński. Tego samego dnia wojewoda małopolski Stanisław Kracik ogłosił rządowe wsparcie - 10 milionów złotych. Oby tak dalej.

Żółty, ładnie wykończony, ogrodzony dom. Ogród bogato obsadzony ozdobnymi krzewami. To miał być azyl. Miejsce, do którego wraca się po ciężkim dniu pracy, aby odpocząć. Taki obraz w swojej pamięci próbuje odtworzyć Danuta Orczykowska, kiedy patrzy na to, co zostało z jej budowanego całymi latami domu.

- Cieszyłyśmy się z córką, że w końcu udało nam się w całości wykończyć, że teraz koniec z wyrzeczeniami i ciężką pracą. Myślałyśmy, że przyszedł czas spokoju - mówi zrozpaczona. - Za rok, w październiku, córka wychodzi za mąż. Mieliśmy we trójkę z zięciem tutaj zamieszkać.

Feralnej nocy nic nie zapowiadało dramatu. Aż tu nagle zauważyła, że cały budynek zjeżdża. Teraz nie wolno wejść do środka, bo dom w każdej chwili może runąć. W środku zostało wiele cennych rzeczy, a wśród nich pamiątki rodzinne i zdjęcia córek. Tego najbardziej żal.

- Gdyby choć strażakom zezwolono wejść do naszego budynku i zabrać trochę rzeczy, to byłoby mi zdecydowanie lżej. Ale załamywanie rąk nic nie da. Trzeba myśleć pozytywnie - dodaje. Na razie mieszkają z córką w Domu Nauczyciela w Męcinie. Do dyspozycji mają jeden pokój. Codziennie jeżdżą do Kłodnego. Resztek dobytku pilnuje mały pies, który instynktownie wrócił do dawnego domu. Legowisko urządził sobie w pobliżu zniszczonej części budynku.

- Patrzę i ciągle nie wierzę. Najgorszy jest lęk i niepewność, która mnie nie opuszcza. Przeraża sam widok dziury w asfalcie czy rozbieranego dom - mówi pani Danuta. Ludzie, którzy nagle stracili dach nad głową, najlepiej czują się we własnym gronie. Jak mówią, nikt ich lepiej nie zrozumie.

- Jeszcze nie czuję się na tyle silna, aby obracać się w normalnym świecie - mówi Orczykowska. - Ciężko żyć, tym bardziej, że nie wiemy, jak to dalej będzie. Padają obietnice, ale konkretów brak. W domu Barbary Chramęgi mieszkała trzypokoleniowa rodzina. Teraz budynek stoi pusty. Nie nadaje się do zamieszkania, bo popękane ściany w każdej chwili grożą zawaleniem.

- Tam, gdzie osuwisko całkowicie zniszczyło domy, sytuacja jest jasna. Tymczasem nasz stoi, ale nie można do niego wejść i nic wynieść - narzeka pani Barbara. Z trójką dzieci i mężem znaleźli schronienie w budynku mieszkalnym sąsiadującym ze szkołą w Kłodnem. Ojciec z rodzeństwem kątem pomieszkują u rodziny w miejscowości Chomranice.

- Straciliśmy dom i działki, na których w przyszłości miały mieszkać nasze dzieci. Szczególnie one mocno przeżywają tę sytuację - mówi Chramęga. - Pytają, co z nami będzie, a ja nie potrafię im odpowiedzieć, bo nie wiem. Nadziei na szybką odbudowę zniszczonych domostw brakuje także w rodzinie Iwony Wojsław.

- Nasze życie zawdzięczamy strażakom, którzy w ostatniej chwili uratowali nas przed gruzami własnego domu. Prócz niego nic nam nie zostało - mówi. Zrujnowany dom nie nadaje się do zamiszkania. Pani Iwona jest w zaawansowanej ciąży. Wspólnie z mężem i trójką pozostałych pociech mieszkają w jednym pokoju u teściów. Codziennie z pomocą gminy szukają lokalu zastępczego, żeby przeczekać do czasu, kiedy w ramach rządowego programu uda się odbudować zniszczone domy. Nadzieja na pomoc ledwo się tli. Do wszelkich obietnic podchodzą z dystansem. Nawet do tej ostatniej o 10 mln zł, które w tym tygodniu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przeznaczyło dla mieszkańców Kłodnego z rządowej rezerwy.

- Obiecywać każdy potrafi, a tak naprawdę, to nie wiadomo, jak będzie. Ludzie stracili wiarę w lepsze jutro - mówi pani Iwona. - Ale trzeba myśleć, żeby jak najszybciej wrócić do normalności, bo kolejne dziecko w drodze. Niestety, mieszkania zastępcze, które nam oferują, są zbyt daleko, a z małymi dziećmi przenosić się ciężko. Czekamy na ciasne, ale własne cztery kąty, których pozbawił nas żywioł. Najważniejsze jednak, że uszliśmy z życiem z takiej katastrofy.

Osuwiska

Wieś Kłodne to jedna z wielu miejscowości w naszym regionie, gdzie osuwiska zabrały ludziom cały dobytek. Ziemia zjeżdżająca z górskich stoków zniszczyła również domy w sąsiedniej Łyczance, Nowym Sączu, Rąbkowej, Piątkowej, Laskowej, Kamionce Wielkiej, Cyganowicach, Popowicach, Obidzy, Tropiu, Przydonicy, Lipiu. Na tym, niestety, nie kończy się ta wyliczanka, ponieważ grunt wciąż pracuje i nie da się wykluczyć kolejnych dramatów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto