Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec koszmaru mieszkańców Niecwi? Mo-BRUK rozbudowuje zakład - ludzie się martwią, gmina uspokaja

Klaudia Kulak
Klaudia Kulak
Mo-BRUK zajmuje się przetwarzaniem odpadów przemysłowych, niebezpiecznych oraz wybranych frakcji odpadów komunalnych. Firma z odpadów produkuje m.in. paliwa alternatywne, będące surowcem energetycznym, a także wytwarza sztuczne kruszywo stosowane m.in. w drogownictwie lub jako materiał rekultywacyjny. Mo-BRUK posiada dwie spalarnie, w których przetwarzane są m.in odpady medyczne i niebezpieczne.
Mo-BRUK zajmuje się przetwarzaniem odpadów przemysłowych, niebezpiecznych oraz wybranych frakcji odpadów komunalnych. Firma z odpadów produkuje m.in. paliwa alternatywne, będące surowcem energetycznym, a także wytwarza sztuczne kruszywo stosowane m.in. w drogownictwie lub jako materiał rekultywacyjny. Mo-BRUK posiada dwie spalarnie, w których przetwarzane są m.in odpady medyczne i niebezpieczne. Google Street View
Mieszkańcy Niecwi w gminie Korzenna od lat zmagają się z uciążliwym sąsiedztwem firmy Mo-BRUK, zajmującej się przetwarzaniem różnych odpadów, w tym także tych niebezpiecznych. Teraz firma otrzymała od samorządu pozytywną decyzję środowiskową dla rozbudowy zakładu. Mieszkańcy obawiają się o swoje zdrowie, a gmina uspokaja - firma realizuje tylko złożoną mieszkańcom obietnicę.

W rozbudowę swoich zakładów Mo-BRUK ma zainwestować od 200 do 210 mln zł. Zgodnie z informacja podaną przez firmę, dzięki inwestycji m.in. zdolność produkcyjna przetwarzania w instalacji wzrośnie ze 100 tys. ton na 140 tys. ton w ciągu roku. Wydanie przez gminę pozytywnej decyzji środowiskowej wywołało niepokój mieszkańców, którzy mieszkają w sąsiedztwie zakładów.

- Kiedy jest chłodno, to jeszcze da się żyć, ale kiedy jest cieplej nie da się okna otworzyć, bo smród jest nie do wytrzymania. Z roku na rok hałdy są coraz wyższe. Obiecywali nam zadaszenie, ale dalej nic się nie dzieje. Wiadomość o tym, że mają się jeszcze rozbudowywać mnie przeraża - przyznaje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Piotr Kubisz, mieszkaniec, którego dom sąsiaduje z zakładami Mo-BRUK-u.

Przede wszystkim obawia się, że poziom hałasu i smrodu miałby być jeszcze większy. Dwa lata temu, kiedy sprawa była nagłośniona w mediach, mieszkańców uspokojono obietnicą zadaszenia zakładów. Dzięki temu miało być też zminimalizowane uciążliwe pylenie.

- W ciepłe dni piasek aż szczypie w oczy. Wiatr niesie ten pył na nasze pola i zatruwa nasze uprawy. Od strony zakładu już przestałem sadzić. Nie będę przecież jadł takiego świństwa - dodaje Kubisz.

Zaznacza, że wszystkie interwencje dotychczas kończyły się obietnicami, ale żadna z nich nie została zrealizowana. Jest jednym z tych mieszkańców, którzy mimo uciążliwego sąsiedztwa zakładów nie zdecydował się na wyprowadzkę. Inni nie mieli tyle motywacji.

- Moja kuzynka wybudowała tutaj dom, ale się wyprowadza. Syn kuzyna miał też tutaj mieszkać, ale wybudował dom gdzie indziej, a ten sprzedał. Ja ojcowizny nie zostawię, bo na to moi rodzice pracowali całe życie - mówi nam Kubisz.

Dlaczego samorząd wydał pozytywną decyzję środowiskową dla rozbudowy zakładów? W tej sprawie skontaktowaliśmy się z gminą. W rozmowie z nami sekretarz Korzennej Beata Semla poinformowała, że plac zgodnie z obietnicą znajdzie się pod zadaszeniem i tego dotyczy wydana decyzja.

- Uciążliwość powodowana przez zapach i pylenie po rozbudowie powinna zostać zniwelowana. Ma w tym pomóc to, że pomieszczenia będą hermetyzowane. Wniosek został złożony we wrześniu 2020 roku. Tyle trwały procedury - poinformowała nas nasza rozmówczyni.

Dodaje, że wniosek zgodnie z procedurą opiniował wcześniej marszałek województwa, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie, Państwowy Inspektor Sanitarny oraz Wody Polskie. Procedura trwała długo, bo do pierwszego raportu złożonego przez wnioskodawcę były uwagi i wymagał on uszczegółowienia. Powstał drugi, który nie budził wątpliwości żadnych instytucji, ani mieszkańców.

- W efekcie końcowym, na podstawie opinii, które otrzymaliśmy od wszystkich instytucji wydana została decyzja środowiskowa, która teraz się uprawomocniła. Raport był dostępny wcześniej dla mieszkańców. Nie wpłynęły do niego żadne uwagi. Uwzględniał on bowiem wszystkie wytyczne nałożone przez instytucje i złożone do pierwszego raportu uwagi mieszkańców - wyjaśnia Semla.

Zaznacza, że to decyzja, która umożliwia firmie realizację obietnicy złożonej mieszkańcom - bez niej nie mogły zostać podjęte żadne działania. Na podstawie podjętej decyzji środowiskowej firma będzie mogła wystąpić o pozwolenie na budowę.

- Myślę, że sytuacja mieszkańców wreszcie się poprawi. To dobra informacja dla nich i gminy, która wydała tę decyzję zgodnie z procedurami. Wszystko zostało sprawdzone przez odpowiednie służby. Mamy nadzieję, że ten drażliwy temat zostanie zamknięty - dodaje sekretarz gminy.

Mieszkańcy są na razie ostrożni jeśli chodzi o entuzjazm. - Zastanawiam się, jak wtedy wytrzymają tam pracownicy, ale jeśli rzeczywiście wszystko będzie zadaszone, to oczywiście nie mam nic przeciwko zakładowi. Ich praca też jest potrzebna, byle nie naszym kosztem - komentuje Piotr Kubisz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto