FLESZ - Uczniowie boją się COVID-19
Lockdown przypadający na wiosnę spowodował, że wiele młodych par zdecydowało się przełożyć wesela na jesień. Niestety, druga fala mocno pokrzyżowała plany nie tylko organizatorom imprez, ale również lokalom weselnym.
-W tym momencie firma nie funkcjonuje. Planowaliśmy też w bliskiej perspektywie rozbudowę lokalu o kolejną salę lub część hotelową. Niestety wszystkie te plany musimy odsunąć w czasie i sprawdzić czy ma to sens- mówi Konrad Stawiarski, właściciel domu weselnego Casablanca w Niskowej
Jak zaznacza, może dojść do tego, że nie wrócą już duże wesela i wtedy zaplanowane inwestycje związane z rozbudową mogłaby być bezsensowne.
Powszechną praktyką wśród par jest w tym momencie przekładanie wesel, jednak przedsiębiorcy obawiają się, że nowożeńcy być może zupełnie zrezygnują z organizacji swoich wesel, jeśli będą musieli robić to powtórnie.
-Wesele, które miało się odbyć w listopadzie, państwo młodzi przenieśli na luty z nadzieją, że sytuacja się uspokoi. Podejrzewam, że jeśli nic się nie zmieni, kolejnej zmiany terminu już raczej nie będzie -dodaje Stawiarski
Straty są nie do odrobienia, bo większość z zaplanowanych imprez się nie odbyła, a te które udało się zorganizować miały frekwencję mniejszą o 30% względem tego co było zaplanowane.
-Na szczęście nasz lokal jest duży, a w poprzednich latach udało nam się odłożyć coś na chudsze lata, ale domyślam się, że nie wiele lokali jest w takiej komfortowej sytuacji– dodaje i podkreśla, że zabójczy może być dla właścicieli domów weselnych podatek od lokali usługowych
Kryzys dotknął również usługodawców, a wśród nich fotografów. Pozostali oni nie tylko pozbawieni możliwości realizacji zleceń, ale również bez tarcz antykryzysowych, które pomogłyby im przetrwać trudny czas.
- Perspektywa jest taka, że być możemy spodziewać się możliwości realizacji zleceń dopiero w kwietniu, choć nikt nie daje nam takiej gwarancji. Zastanawiam się czy w tym czasie nie będę musiał zawiesić działalności - mówi Krystyn Szczepanik, znany sądecki fotograf i dodaje, że pomocne dla przedsiębiorców tego typu byłoby przynajmniej zwolnienie z opłacania składek ZUS.
Straty nie tylko materialne odnotowują też przedstawiciele branży muzycznej. Wielu z nich wyposażyło się jeszcze przed pandemią w sprzęt, który nieużywany z każdym miesiące traci na wartości.
-W tym roku zainwestowaliśmy około trzydziestu tysięcy w nowe oświetlenie i sprzęt nagłośnieniowy. Teraz nie mamy go gdzie używać. Zaktualizowaliśmy też repertuar o najnowsze przeboje. Udało nam się zagrać tylko te wesela, które zaplanowano w żółtej lub zielonej strefie. Sezon weselny w tym roku trwał jednak tylko cztery miesiące, a we wcześniejszych latach zazwyczaj nawet drugie tyle- tłumaczy Marcin z zespołu weselnego, który realizował najwięcej zleceń w okolicach Limanowej.
W trudnej sytuacji znalazły się również firmy, które utrzymują się ze sprzedaży sukien ślubnych i odzieży na uroczystości weselne. Kiedy w kraju obowiązywały ograniczenia w liczbie osób biorących udział w weselach, przynajmniej część zamówień realizowano zgodnie z planem. Teraz, kiedy całkowicie zablokowano możliwość organizacji tego typu imprez okolicznościowych sprzedaż spadła niemal do zera.
-Wcześniej część klientek decydowała się na organizację samego ślubu i wtedy my również mieliśmy pracę. Te, które przełożył terminy trafiły na jeszcze gorszy czas- mówi Katarzyna Klag z salonu mody ślubnej Izabelle w Limanowej
Spory ruch we wrześniu pozwolił nadrobić nieco straty, ale jak podkreśla właścicielka domu mody ślubnej obawia się, że panny młode widząc, że zamiast dwustu, w weselu weźmie udział dwadzieścia osób, będą kupować sukienki używane.
-Przed sezonem kupiłam dużą kolekcję sukienek, żeby zachęcić klientki. Teraz stanęliśmy w obliczu wielkiej niewiadomej- dodaje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?