Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krużlowa Niżna. Ponad trzy lata śledztwa nadal nie dało dowodów, który z bliźniaków spowodował śmiertelny wypadek

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
18-letnia Angelika zmarła na miejscu wypadki mimo długiej reanimacji. W sprawie jej śmieci ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Gorlicach
18-letnia Angelika zmarła na miejscu wypadki mimo długiej reanimacji. W sprawie jej śmieci ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Gorlicach Archiwum rodzinne, KMP Nowy Sącz
Nadal nie ma winnego śmierci 18-letniej Angeliki. Dziewczyna zginęła 25 czerwca 2018 roku w wypadku w Krużlowej Niżnej, a policji i prokuraturze nie udało się dotąd ustalić, który z podróżujących z nią bliźniaków: Karol czy Kamil prowadził auto. Obaj byli pijani. Najpierw próbowali winą obarczyć dziewczynę, potem zasłaniali się niepamięcią i żaden z ich nie przyznał się do winy. Przez trzy lata wydano wiele ekspertyz, ale nie wystarczyły one prokuraturze do postawienia zarzutów i skierowania sprawy do sądu.

FLESZ - Będzie nowe święto państwowe?

od 16 lat

Był początek wakacji 2018 roku. Audi A6, którym podróżowały trzy osoby: 19-letni bliźniacy (Karol i Kamil) z 18-letnią Angeliką, około piątej nad ranem wypadło z drogi i dachowało. Młodzi wracali z imprezy. Tragedia miała miejsce około pół kilometra od budynku OSP w Krużlowej Niżnej, na wąskiej gminnej drodze wiodącej w kierunku Chodorowej, stąd najszybciej na miejscu byli strażacy. Mimo reanimacji prowadzonej najpierw przez nich, a potem przez ratowników medycznych pogotowia, 18-latka zmarła. Według świadków zdarzenia nie miała szans przeżyć wypadku, bo jej głowa była zmasakrowana z jednej strony, a dziewczyna nie wykazywała czynności życiowych.

Kto prowadził auto?

Pierwszą rzeczą jaka zwróciła uwagę policji było to, że na miejscu wypadku brakowało kierowcy. Okazało się, że jeden z mężczyzn uciekł, a funkcjonariusze znaleźli go po dopiero dwóch godzinach w oddalonych o około pół kilometra od miejsca wypadku zaroślach. Czy to on prowadził? Tego nie udało się stwierdzić. Obaj mężczyźni trafili z obrażeniami do szpitala, a każdy z nich miał po pół promila alkoholu. Według świadków, próbowali najpierw winą za wypadek obciążyć dziewczynę, potem siebie nawzajem. Zostawili Angelikę zakleszczoną w aucie. Była na tylnym siedzeniu, więc nie mogła nim kierować.

Mimo że bliźniacy, gdy trafili po wypadku do szpitala, byli pod obstawą policji, to jednak udało im się ustalić najlepszą linię obrony, żaden z nich nie przyznał się do kierowania autem. Są identyczni do tego stopnia, że na nic zdały się przesłuchania świadków wypadku. Na dodatek mają niemal identyczne DNA, więc badania materiału genetycznego pozostawionego w aucie, którym i tak jeździli wcześniej na zmianę, nie dawało gwarancji powodzenia w śledztwie.

- Trzeba mieć na uwadze fakt, że wypadek to zdarzenie dynamiczne, gdzie ofiary mogły koziołkować, przemieszczać się itd. Ślady biologiczne zostawione zarówno przed, podczas, jak i po zdarzeniu będą tak samo wartościowe genetycznie. Trudno znaleźć ślady, o których jednoznacznie można by powiedzieć, że pochodzą od osoby prowadzącej samochód w momencie wypadku - tłumaczyła w rozmowie z „Gazetą Krakowską” dr hab. Magdalena Spólnicka, kierownik Zakładu Biologii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie.

Swoją pomoc w śledztwie zaproponował nawet ekspert badań kryminalistycznych Zbigniew Jabłoński, który w swojej zawodowej karierze jako policyjny ekspert kryminalistyki i biegły sądowy wydał prawie 10 tys. ekspertyz dotyczących wypadków. Jednak Prokuratura rejonowa w Gorlicach nie skorzystała z jego propozycji.

Bezsilność prokuratury i nadzieja matki

- Śledztwo nie zostało jeszcze merytorycznie zakończone i jest nadal na etapie jego prowadzenia. W toku prowadzonego postępowania wykonano dotychczas wiele czynności procesowych, w tym przesłuchania ustalonych świadków, kompleksowe oględziny pojazdu i ciała uczestników wypadku – zaznacza Sławomir Korbelak, zastępca prokuratura rejonowego w Gorlicach.

Dlaczego śledztwo trwa już czwarty rok?

- Ilość zasięgniętych opinii i ich wysoce specjalistyczny charakter w istotny i znaczący sposób wpłynął na czas trwania przedmiotowego śledztwa. Nie bez znaczenia w tym zakresie były również utrudnienia organizacyjne związane z sytuacja epidemiczną w kraju – dodaje Korbelak.

Ofiara wypadku, Angelika, była uczennicą Katolickiego Liceum Plastycznego w Nowym Sączu (w rocznicę śmierci odbyła się nawet wystawa jej obrazów i rysunków). W przeciwieństwie do bliźniaków tej tragicznej nocy była trzeźwa, co potwierdziły badania Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Dziewczyna pozostawiła w żałobie rodziców, kilka lat młodszą siostrę i 1,5 rocznego wówczas brata.

- Nadal wierzę, że uda się zakończyć śledztwo, a winny zostanie ukarany – zaznacza Katarzyna Purgal, mama Angeliki.

Prokuratura Rejonowa w Gorlicach zapowiada kolejne działania w śledztwie, których „z uwagi na uzasadniony interes prowadzonego śledztwa żadne bardziej szczegółowe informacje nie mogą zostać udzielone”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Krużlowa Niżna. Ponad trzy lata śledztwa nadal nie dało dowodów, który z bliźniaków spowodował śmiertelny wypadek - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto