Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwarantanna w Krynicy - Zdroju. "Czekamy w napięciu"

Tatiana Biela
Tatiana Biela
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne fot. pixabay.com
Około 200 osób przebywa na kwarantannie w Wojskowym Szpitalu Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjnym w Krynicy Zdroju. U jednego z byłych pensjonariuszy, który opuścił wcześniej sanatorium, stwierdzono obecność koronawirusa. Jak opowiada jedna z kuracjuszek (nazwisko do wiadomości redakcji), pacjenci mają ścisły zakaz opuszczania swoich pokoi. Za jego złamanie grozi kara finansowa do 30 tys. zł. - W napięciu czekamy na rozwój sytuacji - mówi kobieta w rozmowie telefonicznej z "Gazetą Krakowską".

O tym, że sanatorium może zostać objęte kwarantanną pensjonariusze dowiedzieli się w sobotę 21 marca. - Dyrekcja szpitala wydała komunikat, z którego wynikało, że pięć osób było objętych badaniem na obecność koronawirusa, a u jednej z nich wynik jest pozytywny - opowiada nam kuracjuszka. Z tego powodu odwołano wszystkie zabiegi, a pensjonariusze uzyskali zapewnienie, że jeżeli informacja się nie potwierdzi, będą mogli wracać do domów.

- Niestety w niedzielę okazało się, że musimy pozostać w kwarantannie, ponieważ u jednego z byłych pacjentów szpitala stwierdzono zarażenie koronawirusem - mówi. Informacja o konieczności odbycia kwarantanny wzbudziła u kuracjuszy duży niepokój, ale pielęgniarka oddziałowa miała ich zapewnić, że w razie potrzeby otrzymają pomoc psychologiczną.

- Nie wiem w jaki sposób zostanie ona udzielona, bo nie wolno nam opuszczać naszych pokoi - zastanawia się kuracjuszka.

- Pod względem bytowym niczego nam nie brakuje. Mamy do dyspozycji łazienkę, a w pokoju telewizor. Mam nadzieję, że jak się trochę ociepli, będziemy mogli również wyjść na balkon - mówi.

Dziś (23 marca), po raz pierwszy przywieziono kuracjuszom śniadanie do pokojów. Jak opowiada nasza rozmówczyni, personel jest zabezpieczony maseczkami i ubraniami ochronnymi, zaś naczynia i sztućce są jednorazowe. - Otrzymaliśmy specjalne worki, do których wrzucamy zużyte naczynia. Następnie wystawiamy je na zewnątrz tak, aby uniknąć dodatkowego kontaktu z personelem - opowiada.

Choć ścisły zakaz opuszczania pokojów obowiązuje dopiero jeden dzień, placówka już wcześniej wprowadziła szereg obostrzeń związanych z zagrożeniem epidemią koronawirusa. Nasza rozmówczyni przebywa na turnusie od 9 marca i jak mówi, dyrekcja placówki stopniowo wprowadzała pewne ograniczenia.

- Wprowadzono zakaz odwiedzin, a także proszono nas, abyśmy bez potrzeby nie opuszczali budynku, zwłaszcza po to, by zrobić zakupy. Do naszej dyspozycji były również płyny dezynfekujące - opowiada.

Koronawirus: aktualizowany raport

Wprawdzie pensjonariusze mogli opuścić szpital po ogłoszeniu stanu zagrożenia epidemicznego (13 marca), ostrzeżono ich, że będą musieli zapłacić za każdą dobę niewykorzystanego pobytu kwotę 83 zł. - To duże pieniądze, dlatego większość kuracjuszy zdecydowała się dokończyć turnus - relacjonuje nasza rozmówczyni.

Choć na razie dobrze ocenia działania dyrekcji placówki, niepokoi ją stan zdrowia fizjoterapeutów, ponieważ mieli oni bliski kontakt z wieloma pacjentami. Jeśli chodzi natomiast o osobę zarażoną koronawirusem, to kuracjuszy poinformowano, że przebywa ona w innej placówce i czuje się dobrze.

W sprawie fizjoterapeutów próbowaliśmy się skontaktować z dyrekcją placówki, na razie bezskutecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kwarantanna w Krynicy - Zdroju. "Czekamy w napięciu" - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto