Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łącko: Do szkoły maszerują w mrozie i w śniegu

Stanisław Śmierciak
Trzecioklasista Piotrek w piątek wracał do domu samotnie, bez towarzystwa kolegów z górskiej części Łazów Brzyńskich
Trzecioklasista Piotrek w piątek wracał do domu samotnie, bez towarzystwa kolegów z górskiej części Łazów Brzyńskich Stanisław Śmierciak
Rodzice mają kłopot. Posyłać dzieci do szkoły czy zostawić je w domu. Od czwartku do Łazów Brzyńskich nie może dojeżdżać bus wożący uczniów do szkoły w Jazowsku.

Wczoraj rano w tej górskiej miejscowości termometry ws-kazywały 19-stopniowy mróz. Żeby zdążyć do szkoły na pierwszą lekcję, niektóre dzieci musiały wyjść z domów około godz, 6,30. Było wtedy nie tylko bardzo zimno, ale co gorsze, również ciemno.

- Pomiędzy Jazowskiem na lewym brzegu Dunajca, a Łazami Brzyńskimi rozlokowanymi wysoko w górach Beskidu Sądeckiego na prawym brzegu tej rzeki, droga biegnie po zboczu góry - tłumaczy wójt gminy Łącko Franciszek Młynarczyk. - Niestety podczas tegorocznej powodzi kawał zbocza oderwał się i runął do Dunajca. Runął razem z kawałkiem drogi. Teraz kiedy spadł śnieg i zrobiło się ślisko, ryzyko runięcia busa z dziećmi w stumetrową przepaść jest zbyt duże. Kursy szkolnego autobusu musieliśmy zawiesić.

- Ze szkoły wracam sam, bo mój dom jest dość blisko - mówi trzecioklasista Piotrek. - Koledzy z górnej części Łazów dziś nie idą.

Gdyby bus jechał to by ich przywiózł i odwiózł, a teraz wędrówka z gór do szkoły to prawdziwa wyprawa. Do szkoły po ciemku. Ze szkoły pod górę. Dla gimnazjalistów Dawida i Jarka piesza wyprawa do szkoły w Jazowsku to po prostu kolejna przygoda. Wracając z lekcji żartują, że teraz, w południe to spacerek. Zaraz dodają jednak, że rano nawet dla nich, była to szkoła przetrwania.

Barbara Słowik i Michał Madziar z Łazów Brzyńskich zeszli do Jazowska po zakupy. Mówią, że gdyby mieli dzieci w młodszych klasach podstawówki, to dziś zostawiliby je w domu.

- Prawie dwadzieścia stopni mrozu to nawet dla górali nie żarty - mówi Michał Madziar. - Poza tym na drodze jest ślisko. Dzieci jak idą grupą to zawsze baraszkują. Niech któreś tylko popchnie drugie, albo się poślizgnie. Nieszczęscie gotowe. Jak złamie rękę to nie dramat, ale jak nie daj Boże runęłoby tym osuwiskiem do
Dunajca, to nawet nie chcę myśleć o dalszym ciągu takiej historii.

Doświadczony pedagog Bogusław Łatka, dyrektor Zespołu Szkół Podstawowo-Gimnazjalnych w Jazowsku wylicza, że sytuacja kryzysowa dotyczy 13 uczennic oraz uczniów podstawówki, bo tylu uczniów z Łazów Brzyńskich było dowożonych busem. - Teraz bus może wyjeżdżać po nie tylko za most na Dunajcu - tłumaczy dyrektor. - Przynajmniej na ostatnim odcinku swej wędrówki do szkoły nie muszą marznąć.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto