Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łącko. Groźny pożar tartaku. Straty sięgają 500 tys. zł

Iga Michalec
We wtorek spłonął nieczynny tartak w Łącku. Przez cztery godzin z ogniem walczyło 40 strażaków
We wtorek spłonął nieczynny tartak w Łącku. Przez cztery godzin z ogniem walczyło 40 strażaków PSP w Nowym Sączu
W Łącku wybuchł wczoraj w nocy groźny pożar. Spłonął nieczynny, prywatny tartak. Nie udało się uratować budynku. Starty to 500 tys. zł.

Jan Duda zachodzi w głowę, jak doszło do pożaru jego tartaku, zamkniętego już od sześciu lat. Ogień wybuchł w budynku po stolarni, gdzie stały nieczynne maszyny.

- Prąd był tam wyłączony już od dawna. Nie mam pojęcia, co się mogło stać - mówi Duda. Obudził go telefon od kolegi, że jego tartak płonie. Potem zadzwonił kolejny znajomy, alarmując mnie o tym, co się dzieje w jego budynkach.

- Przed godziną 5 rano byłem na miejscu. Wszystko stało w ogniu - opowiada Duda. Tartak się już dopalał. Na miejscu było bardzo dużo strażaków i trwała akcja ratownicza. Dachu na budynku już nie było, bo zapadł się do środka, a ściany runęły. Ocalały maszyny, ale są uszkodzone i zalane wodą.Strażacy odebrali zgłoszenie o pożarze w Łącku kilkanaście minut po godzinie trzeciej w nocy.

Pierwsi na miejsce dotarli miejscowi strażacy ochotnicy. Szybko dojeżdżały kolejne zastępy państwowej straży oraz ochotników z Nowego Sącza, Zagorzyna, Czerńca, Kiczni oraz Maszkowic.

Pożarem objęty był tartak ze stolarnią oraz pomieszczeniami socjalnymi i technicznymi.

- Ogień gasiło ponad 40 strażaków. Najpierw jednak ratownicy upewnili się, że w płonącym obiekcie nie ma ludzi - opowiada bryg. Marian Marszałek, rzecznik prasowy PSP w Nowym Sączu. Strażacy czerpali wodę z pobliskiego potoku Czarna Woda. Akcja trwała ponad cztery godziny.

- Część strażaków dogaszała pożar, a część skupiła się na rozbieraniu spalonych elementów. Ratownicy musieli użyć wyciągarki zamontowanej w samochodzie gaśniczym - dodaje brygadier Marszałek.

Dzięki niej można było odgiąć elementy spalonej konstrukcji budynku. Przyczyna pożaru jest na razie nieustalona.

Wczoraj na pogorzelisku w Łącku pracował biegły do spraw pożarnictwa. Postępowanie w tej sprawie prowadzą funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Starym Sączu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jak ratować dziecko - ratownik demonstruje techniki resuscytacji

Źródło:TVN24

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto