Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limanowa. Emeryt walczy z zaśmiecającymi potok

Alicja Fałek
Stanisław Biedroń prowadzi walkę z zanieczyszczaniem potoku. Namierzył już ostatniego sprawcę  zanieczyszczeń. Chce tablicy z zakazem wysypywania śmieci. Jeśli gminy nie stać, gotów ją ufundować
Stanisław Biedroń prowadzi walkę z zanieczyszczaniem potoku. Namierzył już ostatniego sprawcę zanieczyszczeń. Chce tablicy z zakazem wysypywania śmieci. Jeśli gminy nie stać, gotów ją ufundować Bartosz Dybała
W okolicach potoku przy ul. ks. Rachwała w Limanowej jest dzikie wysypisko. Miasto sobie z nim nie radzi. Na straży stoi Stanisław Biedroń.

Stanisław Biedroń z Limanowej nie może pogodzić się z tym, że przy ul. ks. Rachwała ludzie urządzają sobie nielegalne wysypisko śmieci. W tej sprawie interweniował nieraz u władz miasta, ale jego prośby o postawienie tabliczki z napisem „Zakaz wysypywania śmieci” zostały bez odzewu.

Były grzyby i salamandry

- Serce się kraje, gdy się patrzy na te worki ze śmieciami. Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś może zanieczyszczać miasto, w którym mieszka - mówi Stanisław Biedroń. - Pamiętam, jak przed laty przychodziłem w okolice tego potoku na grzyby. Tutaj nawet salamandry były. A teraz? Szkoda gadać.

Mieszkaniec Limanowej przekonuje, że sprawą dzikiego wysypiska śmieci nieraz zajmował władze Limanowej. Gdy tylko zauważył worki z odpadami, od razu zgłaszał to w urzędzie.

- Pytałem, czy nie mogliby postawić tam tabliczki z informacją o zakazie zanieczyszczania terenu. Jak miasta na to nie stać, to ja za nią zapłacę z mojej emerytury - deklaruje pan Stanisław. - Niech tylko burmistrz coś zrobi, żeby śmieci się tutaj nie pojawiały.

Limanowianin rozczarowany brakiem odzewu miał już zrezygnować z dalszej walki z nielegalnym wysypiskiem. Jednak w poniedziałek widział osobę, która z samochodu wyrzuciła kilkanaście worków śmieci i odjechała. Na nowo zapragnął dopaść tak bezceremonialnie zanieczyszczających przyrodę wandali.

Szukają sprawców

Wacław Zoń, wiceburmistrz Limanowej przyznaje, że miasto ma problem z podrzucanymi śmieciami w okolice torów kolejowych i potoku przy ul. ks. Rachwała.

- To jedyne miejsce z dzikim wysypiskiem śmieci. Pewnie dlatego, że znajduje się na uboczu - uważa Zoń. - Jednak tabliczka z zakazem, którą pan Biedroń sugeruje, nie rozwiąże problemu.

Wiceburmistrz dla przykładu przytacza Młynne, miejscowość w gminie Laskowa, gdzie pod taką tabliczką piętrzy się sterta śmieci.

- Nasz problem może rozwiązać jedynie monitoring, który pozwoli na karanie osób wyrzucających śmieci - zwraca uwagę Zoń. - Miasta jednak teraz nie stać na kamery. Zastanawiamy się nad zakupem ich w przyszłym roku.
Na razie władze Limanowej próbują ustalać osoby, które zanieczyszczają okolice ul. ks. Rachwała z pomocą firmy sprzątającej miasto. Gdy tylko dostają sygnał o śmieciach, jej pracownicy jadą na miejsce i przeglądają zawartość worków z odpadami. Szukają rachunków, listów, czy jakichkolwiek wskazówek, które zdemaskują wandala. Do tej pory nie udało się jednak nikogo ukarać.

- Nielegalne pozbywanie się odpadów jest wykroczeniem, za które grozi mandat do 500 zł - przypomina Zbigniew Twaróg, komendant Straży Miejskiej w Limanowej. - Mamy numer rejestracyjny auta, z którego wyrzucono śmieci w poniedziałek. Myślę, że w tym wypadku uda nam się ukarać winnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto