Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lipowe. Zamieszanie z karetką, która nie mogła zabrać poparzonego. Rzecznik tłumaczy

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Karetka po akcji „covidowej” musi być zdezynfekowana przed zabraniem kolejnego pacjenta
Karetka po akcji „covidowej” musi być zdezynfekowana przed zabraniem kolejnego pacjenta OSP Limanowa, OSP Łososina Górna, OSP Słopnice
Ostatnio na naszych łamach informowaliśmy o sporym zamieszaniu, do jakiego doszło w miejscowości Lipowe w powiecie limanowskim. W poniedziałkowym pożarze garażu poważnie ucierpiał starszy mężczyzna, ale karetka, która była na terenie tej samej wsi nie mogła zabrać go do szpitala bowiem wcześniej udzielała pomocy osobie chorej na COVID-19. W regionie nie było innego wolnego ambulansu, a śmigłowce krakowskiego LPR akurat uczestniczyły w innych akcjach. Musiano czekać, aż dotrze karetka z sąsiedniego powiatu bocheńskiego.

Poszkodowany został 72-letni mężczyzna, który znajduje się obecnie w bardzo ciężkim stanie i ze szpitala w Limanowej miał zostać przetransportowany do Małopolskiego Centrum Oparzeniowo-Plastycznego w Szpitalu Specjalistycznym Ludwika Rydygiera w Krakowie, gdzie miało zwolnić się jedno „łóżko respiratorowe”. W pożarze doznał rozległych i poważnych oparzeń, które obejmują około 80 procent powierzchni ciała, nastąpiło zwęglenie tkanek. Mowa o poparzeniach od 1 do 4 stopnia.

Czytaj również: Lipowe. Karetka była na miejscu, ale nie mogła zabrać poparzonego, bo wcześniej ratowała chorego na COVID-19

Jak udało nam się ustalić, zarówno Szpitalny Oddział Ratunkowy Szpitala Powiatowego w Limanowej, ani Powiatowa Stacja Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie nie decydują o tym, która karetka uda się w dane miejsce. Ostatecznie odpowiada za to Wydział Zdrowia Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.

– Zazwyczaj dysponuje się karetkę znajdującą się w najbliższej odległości od danego zdarzenia. Z informacji, jakie posiadam to system podpowiada dyspozytorni, która karetka dotrze na miejsce najszybciej. Nie ma rejonów, nie ma granic – powiedział nam ostatnio Krzysztof Krzemień koordynator medialny tarnowskiej stacji pogotowia.

Joanna Paździo, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego przyznaje, że zgłoszenie dotyczące pożaru dotarło do dyspozytorni o godz. 14:10. Pięć minut później zadysponowano najbliższy wolny Zespół Ratownictwa Medycznego z miejscowości Muchówka (powiat bocheński), który na miejsce zdarzenia dotarł po 24 minutach.

– Nieopodal miejsca zdarzenia, do którego został zadysponowany ten ZRM, znajdował się inny ZRM (z Limanowej), udzielający pomocy 70-letniej kobiecie. Zdarzenie było złożone – dodatkowo wezwano Policję i PSP, ponieważ pomimo głośnego pukania do drzwi i okien nikt nie otwierał. Po tej interwencji ZRM rozpoczął medyczne czynności ratunkowe w kombinezonach ochronnych, których zastosowanie było konieczne, ponieważ zgłoszenie dotyczyło adresu objętego kwarantanną. Następnie musiała zostać przeprowadzona dezynfekcja – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Ratowników medycznych z Muchówki zadysponowano ze względu na działania przy pacjencie, a także z powodu przeprowadzanej następnie dezynfekcji związanej z COVID-19.

– Z odtworzonego nagrania rozmowy między ZRM z Limanowej a dyspozytorem wynika, że w składzie osobowym obsady wozu bojowego Straży Pożarnej, który znajdował się na miejscu zdarzenia, był też lekarz. Na jego prośbę ZRM wydał mu środki medyczne, o które się zwrócił. Przypominamy także, że członkowie zastępu straży są przeszkoleni w zakresie udzielania Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy. W tym przypadku ZRM zrobił, co w tej sytuacji było możliwe. Nie mogąc uczestniczyć w tych działaniach bezpośrednio, wydał środki medyczne, których nie posiadała straż – dodaje Joanna Paździo.

Jak zauważa przedstawicielka wojewody, zastosowano wszelkie możliwe środki pomocy dla równoległego zabezpieczenia dwóch zdarzeń – związanego z pożarem, jak i pomocy osobie objętej kwarantanną.

– Były to zdarzenia trudne, niestandardowe, wymagające współpracy kilku służb i wymiany informacji z dyspozytorem. Osoba, która została poszkodowana w pożarze, otrzymała pomoc lekarską, o czym dyspozytor został poinformowany. Główną zasadą, którą kierują się w takich sytuacjach służby niosące pomoc, jest minimalizowanie ryzyka, a zarazem ścisła współpraca tak, aby przyjęte rozwiązania były optymalne – podsumowała.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lipowe. Zamieszanie z karetką, która nie mogła zabrać poparzonego. Rzecznik tłumaczy - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto