Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz „Boom Boom” Pławecki: bardziej niż pas czy tytuł motywuje mnie porażka

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Łukasz „Boom Boom” Pławecki zapowiada chęć rewanżu na Dominiku Zadorze. Nowosądecki wojownik ma także wiele innych planów na ten rok. Będzie ciekawie!
Łukasz „Boom Boom” Pławecki zapowiada chęć rewanżu na Dominiku Zadorze. Nowosądecki wojownik ma także wiele innych planów na ten rok. Będzie ciekawie! Fot. archiwum ł.pławecki
Łukasz Pławecki, nowosądecki kickboxer i reprezentant Halnego Nowy Sącz, 12 stycznia, na gali FEN 23 w Lubinie, musiał uznać wyższość Dominika Zadory. Jak na profesjonalistę przystało „Boom Boom” zamierza wziąć szybki rewanż na swoim przeciwniku.

Jak się czuje Łukasz „Boom Boom” Pławecki po ostatniej gali?
Fizycznie nie jest źle. Mam lekko obitą nogę, ale to taki sport, tutaj bycie obolałym po walce jest czymś całkowicie normalnym, bez względu na jej werdykt.

Jak odczucia po tym pojedynku?
Wiem, że w klatce nie wyglądało to zbyt dobrze, ale ja jestem ulepiony z twardej gliny i bardzo szybko się regeneruję. Zapewniam, że jeszcze w tym tygodniu, planuję wznowić treningi. Jeśli chodzi o psychiczne odczucia po tej potyczce, to nie myślę o niczym innym niż rewanż!

„To nie był mój dzień. Nie raz wracałem, nie inaczej będzie tym razem. Gratulacje dla Dominika! Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają!”. Te słowa napisałeś po swojej walce z Dominikiem Zadorą, którą przegrałeś w trzeciej rundzie przez nokaut techniczny. Chcesz coś dodać do tych słów już na chłodno, po upływie kilku dni?
Mogę jedynie powtórzyć, że „to nie był mój dzień”. Oczywiście nie chcę niczego ujmować Dominikowi, jednak jestem pewien tego, że potrafiłbym wygrać z nim dziewięć na dziesięć pojedynków i mam zamiar udowodnić to w rewanżu.

Odważne słowa.
Tego dnia w klatce nie pokazałem nawet dziesięciu procent moich umiejętności i aby się o tym przekonać, wystarczy obejrzeć jeszcze raz moją walkę z Wojtkiem Wierzbickim. Tak to właśnie widzę, tak czuję.

O co konkretnie chodzi?
Chodzenie na boki, czucie dystansu, kombinacje, konsekwencja w ataku, pewność w defensywie - w poprzedniej walce wszystko to było, ale w tej ostatniej już tego u mnie zabrakło. W ostatnim czasie toczyłem walki pięciorundowe jedna za drugą i za każdym razem przygotowywałem się do nich niemal jak do pojedynku bokserskiego na dystansie dwunastu rund. Oczywiście bokserzy również to robią, ale maksymalnie dwa razy w roku.

Pomimo porażki, wielu fanów komentujących Twoją rywalizację z Zadorą miało do Ciebie wielki szacunek - za to, że nie odpuściłeś ani na moment pomimo poważnie obitej nogi. Posypało się morze słów wsparcia. To chyba miłe mieć tylu ludzi za sobą?

Cóż mogę odpowiedzieć? Z pewnością mam wspaniałych fanów i wsparcie od nich to najlepsze, co mogło mi się przytrafić.

Zgadza się. Masz naprawdę wiernych kibiców.
Fakty są takie, że na walkę, która odbyła się ponad 400 km od Nowego Sącza, ponownie stawiła się silna grupa moich kibiców nie tylko z rodzinnego miasta Nowego Sącza, ale także z Jasła. A że nie odpuściłem, jak wcześniej zauważyłeś... nie wiedziałem, jak się zachowam w takiej sytuacji. Nigdy nie przegrałem walki przed czasem. Miałem ciężkie przeprawy choćby z Superbonem czy Tuinowem, ale zawsze chciałem walczyć do końca i do końca wierzyłem w to, że uda mi się odwrócić losy danego pojedynku. Tutaj także nie było inaczej i oglądając powtórkę tej potyczki widziałem, że naprawdę niewiele mi zabrakło, by ten plan się ostatecznie powiódł. Stało się inaczej. Taki jest sport, takie jest życie.

Powiedz szczerze. Spodziewałeś się aż tak trudnej przeprawy na gali FEN23 w Lubinie? Rywal czymś Cię zaskoczył?
Tak, zaskoczył mnie całkowicie swoją taktyką. Jeszcze przed galą, we wszystkich wywiadach opowiadał, że staniemy na środku klatki i będziemy się bić.

No właśnie.
Mimo to, od pierwszego gongu uciekał w lewo przed moją prawą ręką i nie wdał się w żadną dłuższą wymianę. Nie zaskoczył mnie umiejętnościami, robił to na co się przygotowywałem, ale... wracając do początku naszej rozmowy, to u mnie jednak coś tym razem nie zagrało tak jak powinno. Rzadko walczę z Polakami, nie mam więc wielu okazji, by skupiać się na tym, co rywal mówi przed pojedynkiem. W tym konkretnym wypadku chyba jednak za bardzo uwierzyłem w to, co powiedział. Niestety to mi nie pomogło. Nieraz decydują detale...

Strata pasa motywuje Cię w jakiś sposób? Jedni reagują pozytywnie, chęcią rewanżu, inni godzą się z losem, tracą nawet wiarę w siebie, we własne możliwości.
Tak, motywuje - do odzyskania go. Mam w kontrakcie z organizacją jeszcze jedną walkę, a prezes wspominał już, że interesuje go ponowne zestawienie nas jeszcze w tym roku. Liczę na to! Pas w tym wypadku to tylko dodatek od porażki, za którą mogę winić jedynie samego siebie. Porażka motywuje o wiele bardziej niż jakikolwiek pas czy tytuł. Tak to właśnie wygląda w moim przypadku.

Co teraz? Jakie są Twoje najbliższe plany i kiedy wracasz do ringu?
Nie będzie nudno, to mogę obiecać.

Brzmi ciekawie. Przyzwyczaiłeś do tego swoich kibiców.
Na pewno zobaczycie mnie ponownie w ringu w czerwcu tego roku podczas nowosądeckiej gali HFO 6. To będzie wyjątkowa impreza. Trwają także rozmowy z dwiema dużymi europejskimi federacjami na występy w marcu lub w kwietniu. Na pewno powalczę w 2019 roku przynajmniej kilkukrotnie. Między innymi na gali organizacji HFO, która od tego roku przechodzi duże zmiany. Prezesem został Jurek Dąbrowa, pozyskaliśmy dyrektora sportowego i prowadzimy rozmowy z różnymi telewizjami. Wracając do planów, to moim głównym celem jest rewanż w walce o pas FEN. Może do niego dojść już jesienią tego roku.

Zatem powodzenia.

Nie dziękuję, ale przyda się na pewno! (uśmiech)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łukasz „Boom Boom” Pławecki: bardziej niż pas czy tytuł motywuje mnie porażka - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto