Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mamy już dość czekania - mówią mieszkańcy

Jerzy Cebula
Mieszkańcy z ul. Brzeziny i Stolarskiej już nie chcą czekać, chcą znać terminy budowy chodnika. Od prawie 20 trwają starania by wreszcie powstał.

Przed kilku miesiącami odbyło się w ratuszu w Nowym Sączu spotkanie z radnymi oraz przedstawicielami Miejskiego Zarządu Dróg. Padły obietnice, że chodnik będzie, że już w tym roku. Kończy się wrzesień i dalej nic. Słowa nie dotrzymano.

- Właściwie to mam już tego dość, ale mimo to nie odpuszczę - mówi Stanisław Czoch, który niezmiennie stara się o wybudowanie chodnika. - Jak mamy przekonać władze, żeby o nas pomyśleli. Tu są dzieci, osoby starsze, a odkąd naprawiono ulice ruch samochodowy znacznie się zwiększył.

- Kiedy było tu wysypisko, a działo się to za prezydentury Andrzeja Czerwińskiego obiecywano na niemal złote góry - dodaje Piotr Lasek. - Miał powstać na jego miejscu park oraz chodniki po obu stronach ulicy. Mija dwadzieścia lat i wciąż nic.

Mieszkańcy pisali do władz miasta wiele pism. Stanisław Czoch sam odwiedził wszystkich zainteresowanych mieszkańców z ul. Brzeziny i Stolarskiej uzyskując ich zgody na budowę chodnika na ich gruntach, ale to było już pięć lat temu.

Ważny jest nie tylko chodnik. Ul. Brzeziny i Stolarska to obecnie skrót dla wielu kierowców z ul. Nawojowskiej do Grunwaldzkiej, i ruch jest bardzo duży.

Wczoraj mieszkańcy spotkali się z dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu Grzegorzem Mirkiem, by na miejscu podyskutować o rozwiązaniu sprawy.

- Znam te problemy, ale tutaj ważny jest nie tylko chodnik, ale przebudowy wymaga również sama droga. - mówi Mirek. - Na szczycie tego wzniesienia, na ul. Brzeziny, jest najgorzej, zbyt wąsko, dwa duże samochody się tutaj nie miną. Trzeba ująć nieco skarpy i dopiero później budować chodnik.

Prawie dwa metry od jezdni w tym miejscu stoi kapliczka. Mieszkańcy nie wyobrażają sobie, aby gdzieś zniknęła.
- Na chodnik się zgadzamy, ale nasz Św. Jan ma tu zostać - mówi Maria Nowak. - Mogę oddać fragment gruntu na tę inwestycję, ale kapliczka musi być. Jeżeli jest możliwość, to można ją przenieść za nasz płot, dwa - trzy metry dalej. Wtedy dam zgodę na budowę chodnika, na moich gruntach.

Z tak postawionej sprawy ucieszył się Grzegorz Mirek, który stwierdził, że to był najtrudniejszy do rozwiązania problem, bo w tym miejscu jest wąsko.

- Jeżeli można kapliczkę przesunąć, to właściwie nie ma sprawy. - dodaje dyrektor MZD. - Jednak w tym miejscu trzeba wybudować ok. 150 metrów muru oporowego, co będzie kosztować tyle samo co chodnik. Jednak ze względów bezpieczeństwa trzeba to zrobić.

Mieszkańców najbardziej interesował termin wykonania prac. - W tym roku nie ma na to szans. - mówi Mirek.- Trzeba wykonać projekt i kosztorys. Mając takie dokumenty można się starać o budowę, ale też o to, by ta inwestycja znalazła się w przyszłorocznym budżecie miasta.

Podczas dyskusji z mieszkańcami wypłynęła też sprawa, że nie wszyscy z ul. Brzeziny chętnym okiem patrzą na tę budowę.

- Zgodę muszą wyrazić wszyscy, bo inaczej będą nici z chodnika - kończy Mirek.
Z prowizorycznych wyliczeń wynika, że 1000 metrów chodnika będzie kosztować ponad 200 tys. ale tyle samo będzie trzeba wydać na mur oporowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto