Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy chcieli podwyżki dla wójta. Teraz przesłuchuje ich policja

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
- Po raz kolejny część radnych zamiast poświęcać czas na efektywną pracę, i realizować mandat zaufania od mieszkańców, wprowadza napięcia i podziały - zaznacza Bogdan Łuczkowski (na zdj. w środku), wójt Łukowicy
- Po raz kolejny część radnych zamiast poświęcać czas na efektywną pracę, i realizować mandat zaufania od mieszkańców, wprowadza napięcia i podziały - zaznacza Bogdan Łuczkowski (na zdj. w środku), wójt Łukowicy Bogdan Łuczkowski - Wójt Gminy Łukowica / Facebook
Mieszkańcy gminy Łukowica, którzy podpisali się pod obywatelskim projektem podniesienia wynagrodzenia dla wójta Bogdana Łuczkowskiego, przed świętami zostali wzywani na policję. Prokuratura w Limanowej wszczęła postępowanie wyjaśniające, czy podpisy zeprane pod petycja są prawdziwe. Zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa zgłosiła „grupa radnych”.

FLESZ - Ceny idą w górę. Co zdrożeje w 2020 roku?

- Kilka podpisów z rzędu jest z jednej ręki - mówi Krzysztof Oleksy, radny ze Stronia. To on rok temu głosował za ustanowieniem możliwie najniższego uposażenia dla nowo wybranego wójta Bogdana Łuczkowskiego. Radny przypomniał wówczas, że Łukowica jest jedną z najbiedniejszych gmin w Polsce, a nieopodal taki prezydent Nowego Sącza ma ustalone pobory w wysokości 3800 brutto. Więc skoro Ludomir Handzel może tak skromnie żyć, to wójt Łuczkowskiego może mieć zasadnicze wynagrodzenie jeszcze niższe od niego. Decyzją dziesięciu radnych (sześciu było przeciw) ustalono, że zarządzający ponad 58-milionowym budżetem wójt będzie otrzymywał około 3100 zł „na rękę”. W ten sposób w radzie gminy zawiązała się również koalicja przeciwko Łuczkowskiemu, a stworzyli ją radni z komitetu wyborczego Leszka Lisa (przegrał on wybory) i częściowo z Prawa i Sprawiedliwości.

Sprawa wynagrodzenia młodego wójta stała się głównym tematem w gminie, a decyzja rady zbulwersowała część mieszkańców. Stąd powstał obywatelski projekt podniesienia uposażenia wójta (z dodatkami) do kwoty 6,5 tys. zł netto. Pod uchwałą podpisało się czterystu mieszkańców gminy, czyli dwa razy więcej niż było to wymagane. Po dyskusji radni ustalili wynagrodzenie Łuczkowskiego na poziomie 5,2 tys. zł, chociaż wielu nie podobało się, że zatrudnił on swojego zastępcę i tym samym zwiększył gminne wydatki. Ale marcowa sesja nie zamknęła na zawsze sporu o wycenę pracy wójta.

Grupa radnych złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwość popełnienia przestępstwa i na ich wniosek wszczęto postępowanie dotyczące możliwości fałszowania podpisów pod inicjatywą dotycząca wynagrodzenia. Łuczkowski wydał w tej sprawie krótkie oświadczenie, bo dopóki trwa postępowanie, nie może go komentować. Całą sytuacje określa jako próbę „prześladowania i zastraszania”.

- „Wsłuchując się w głosy mieszkańców wyrażam zaniepokojenie, że po raz kolejny część radnych zamiast poświęcać czas na efektywną pracę, i realizować mandat zaufania od mieszkańców, wprowadza napięcia i podziały. Jeszcze do niedawna mieszkańcy naszej gminy byli odwiedzani przez Policję i przesłuchiwani w organach ścigania, w sprawie o złamanie ciszy wyborczej, a teraz są wzywani na przesłuchania w związku ze wskazanym na wstępie postępowaniem, i po raz kolejny czują się jak pospolici przestępcy” - zaznaczył wójt Łukowicy.

Zaskoczeni i zbulwersowani są inicjatorzy społecznej uchwały oraz osoby, które się pod nią podpisały.

- Wielu z nas jest wzywanych na zeznania, co utrudnia wszystkim przedświąteczne funkcjonowanie i generuje niepotrzebny stres. Rodzi się w nas wiele pytań: Kto należy do owej grupy? Jaki jest cel całej tej nagonki na mieszkańców? Czemu radni nie podają swoich personaliów, skoro zapewne działają w dobrej wierze i obronie praworządności? Czy nie chcą być postrzegani jako uczciwi obywatele? Czemu zawiadomienie złożyli tak późno, bo minął już ponad rok od złożenia dokumentacji inicjatywy? - pyta Justyna Kowalczyk, która była liderką społecznego projektu.

- Z niecierpliwością czekamy wszyscy na finał tej gminnej farsy, którą radni sami sobie i nam zafundowali – dodaje.
Jak udało się ustalić „Gazecie Krakowskiej” sprawa dotyczy kilku z 400 podpisów poparcia dla projektu. Na ostatniej sesji rady gminy,18 grudnia, padło pytanie, kto należy do tajemniczej grupy radnych. Zanim dyskusja została przerwana przez przewodniczącą Klaudię Janik-Wojtanowską, która wskazała, że ze względu na śledztwo nikt nie powinien wypowiadać się w tej sprawie, Marta Król i Andrzej Sułkowski oświadczyli publicznie, że nie mają z tym nic wspólnego. Lider antywójtowej koalicji – Krzysztof Oleksy, pytany o podpis, nie zaprzecza, ale dodaje również, że Łuczkowski chce kontrolować radnych nawet poza ich oficjalnymi spotkaniami.

- Jego posunięcia względem rady przypominają lata PRL-u. Ludzie wybierając go dali mu szanse, ale wójtowi wiele brakuje i wiedzy i doświadczenia - dodaje Oleksy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mieszkańcy chcieli podwyżki dla wójta. Teraz przesłuchuje ich policja - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto