Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mistrz Polski w Akrobacji Samolotowej lata w Łososinie Dolnej

Stanisław Śmierciak
Stanisław Śmierciak
Łukasz Świderski z Aeroklubu Podhalańskigo, którego lotnisko jest w Łososinie Dolnej, zaczynał od sklejania modeli samolotów. Swój pierwszy lot zaliczył na... bocianie, bo tak nazywał się szybowiec. Teraz jest Mistrzem Polski w Akrobacji Samolotowej. Na treningowe loty nadal startuje z lotniska aeroklubowego w podsądeckiej Łososinie.

Samolotami interesował się od dziecka. Godzinami składał modele, jednak nie wierzył, że kiedykolwiek uda mu się samodzielnie wzbić w niebo.

- Zawsze kusiło mnie latanie, chciałem chociaż raz przelecieć się nad Jeziorem Rożnowskim. Tego typu loty widokowe oferował Aeroklub Podhalański w Łososinie Dolnej - mówi Łukasz Świderski, dziś Mistrz Polski w akrobacji samolotowej.

Którejś soboty wybrał się na lotnisko, jednak w biurze dowiedział się, że pogoda nie sprzyja lotom. W zamian zaczął oglądać samoloty i bazę.

- Interesowało mnie wszystko, począwszy od historii aeroklubu łososińskiego, poprzez wyposażenie i parametry szybowców i samolotów - wspomina pan Łukasz.

Tego samego dnia dowiedział się, że klub organizuje szkolenie szybowcowe, niewiele myśląc - zapisał się. Co prawda to był drugi wykład, ale zaległości szybko nadrobił.
Swoją decyzją zaskoczył rodzinę i przyjaciół. - Najbliżsi już przyzwyczaili się do mojego oryginalnego hobby, ale na początku bardzo się martwili - zdradza lotnik.

Po kilku godzinach teorii siadł za sterami szybowca typu "bocian". - Podczas pierwszego lotu z instruktorem, Markiem Zagajskim, skupiony byłem na technice pilotażu, wtedy nie było czasu na oglądanie widoków - uśmiecha się. Po zdobyciu licencji szybowcowej rozpoczął kurs pilota samolotu na dwumiejscowym Zlin-ie 42.

Później już poszło z górki. Niemal każdy weekend spędzał na lotnisku. - Wykonywałem coraz trudniejsze i skomplikowane loty. Przynosiło mi to wiele satysfakcji - dodaje młody pilot. Rozpoczął więc szkolenia akrobacyjne z Adamem Labusem, trenerem ze Śląskiego Aeroklubu. Sam trening trwał 25 godzin.

- To czas, żeby się nauczyć wykonywania podstawowych figur, takich jak beczka, pętla, kolumna, korkociąg - wylicza pan Łukasz. - Aby zawodowo do tego podchodzić, trzeba w powietrzu spędzić co najmniej 70 godzin rocznie - dodaje.

Po kilku miesiącach pojechał na pierwsze Mistrzostwa Europy w Dubnicy na Słowację. Na kolejnych zawodach w Toruniu w 2013 roku został już Mistrzem Polski. Przez 3 dni w tych pokazach zmagało się 11 wybitnych zawodników. Pilot łososińskiego aeroklubu wywalczył złoty medal na samolocie Extra 330 w klasie Advanced. "Świder", jak mówią na niego koledzy z klubu, prowadził we wszystkich konkurencjach od początku do końca. Wykonał cztery wiązanki składające się z rożnych figur, w tym jedną autorską.
W tym roku zdobył już puchar mistrzostw w Radomiu. Obecnie przygotowuje się do kolejnych zawodów.

W akrobacji wszystko dzieje się szybko i zawodnik musi być skupiony na wykonywaniu poszczególnych elementów. Pilot jest poddawany przeciążeniu 8 razy większemu niż siła grawitacji. To niemal ta sama siła, jaka jest podczas walki powietrznej samolotu myśliws-kiego, ale ich piloci wyposażeni są w specjalne skafandry.

- Pilot akrobacyjny podczas jednego dnia jest w stanie wykonać jedynie trzy loty pokazowe po 15 minut. W Polsce jest 20 osób, które czynnie działają w akrobacji samolotowej. To trudny i wymagający sport - przyznaje zawodnik.

Łukasz na treningi poświęca nie tylko każdą wolną chwilę, ale i sporo pieniędzy. - Nie jest to sport dotowany, aby go uprawiać musiałem zainwestować w prywatny samolot - opowiada Łukasz Świderski.

Jedna godzina lotu samolotu Extra 330SC kosztuje 2500 złotych. Podczas tej godziny samolot spala 100 litrów paliwa.

Początki nie były łatwe. Kilka lat temu musiał awaryjnie lądować na bocznej drodze.
- Silnik przestał pracować, zacząłem kierować się w stronę pasa awaryjnego, jednak było za daleko, wybrałem miejsce najbardziej optymalne - dodaje.
Na szczęście droga była wtedy pusta, samolot jednak został uszkodzony, ale pilot razem z pasażerem nie ucierpieli.

Łukasz Świderski wraz z Adamem Labusem i Sebastianem Nowickim utworzyli zespół akrobacyjny Fireback. To druga po "Żelaznych" grupa w Polsce, która wykonuje zespołową akrobację samolotową i pierwsza tego typu grupa działająca przy Aeroklubie Podhalańskim w Łososinie Dolnej. Młodzi piloci zadziwiają widownię niesamowitymi układami i precyzją wykonywanych figur.

Za sterami samolotu prowadzącego typu Zlin 50 LC siedzi Adam Labus, na prawym skrzydle w samolocie Extra 330 LC Nowicki, a na lewym skrzydle Świderski. - Tworzymy zgrane trio. Życzę sobie i kolegom tyle samo startów, co lądowań - dodaje z uśmiechem nasz Mistrz Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto