Młodzi aktywiści chcą kupić las, aby ocalić drzewa przed wycinką. Muszą zebrać 160 tys złotych [ZDJĘCIA]

FLESZ - Jaka muzyka jest najlepsza dla zdrowia? Tego się nie spodziewałeś!

- Znam to miejsce od dzieciństwa i zawsze się nim zachwycałem. Jako chłopiec pod skałami kryłem się przed deszczem, a potem często odwiedzałem je już jako młody człowiek. Teraz to też bardzo ważny dla mnie lokalny cud natury - przychodzę tam z rodziną i znajomymi. Wiem, że jest też istotny dla społeczności lokalnej - przyznaje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” wójt Iwkowej Bogusław Kamiński.

To właśnie on dowiedziawszy się, że las został wystawiony na sprzedaż poprosił o pomoc młodych aktywistów. Razem postanowili uchronić ten zakątek Małopolski nie tylko przed ewentualną wycinką, która zagrażałaby mu po przejęciu przez nowego właściciela, ale również zamknięciu dla ludzi, którzy szczególnie upodobali sobie to miejsce i odwiedzali je od lat.

- Szkoda tego miejsca, żeby zrobiono z niego zrąb i zmienił się w las gospodarczy, bo ten zakątek zasługuje na ochronę. Chcieliśmy też uniknąć sytuacji, w której ktoś zabroni wejścia do lasu - dodaje wójt.

Naprzeciw tej propozycji wyszli młodzi ludzie ze Stowarzyszenia Wspólny Las, którzy swoją działalność proekologiczną prowadzą od roku. Osiemnastu jej członków postanowiło zrobić wszystko, aby nie dopuścić do sprzedaży terenu, który mógłby dostać się w niepowołane ręce.

- To jest cudowna przestrzeń pełna starych drzew. To las naturalny, w który nikt nigdy nie ingerował. Są tam też potężne skały, pośród których można się przechadzać. Przy granicy po skałkach płynie natomiast urokliwy strumyk, do którego wpadają małe wodospady - opowiada w rozmowie z nami Izabela Gryz, Prezes Stowarzyszenia Wspólny Las.

Niestety właściciel lasu podjął już decyzję o jego sprzedaży ze względów finansowych. Chętnych do kupna nie brakuje i nic dziwnego, bo teren jest bardzo atrakcyjny. W tym gronie jest jednak również stowarzyszenie, które w przeciwieństwie do prywatnych klientów chciałoby go wykupić i zapewnić ochronę wieczystą.

Inicjatywa ocalenia lasu bardzo spodobała się jego obecnemu właścicielowi i mimo wielu propozycji zdecydował się zaczekać, aż aktywistom uda się zdobyć pieniądze na kupno terenu.

- Mamy czas do końca listopada i mamy nadzieję, że nam się uda. Nie chcemy, żeby wpadł w niepowołane ręce, został wycięty lub oznaczony jako "Teren prywatny / brak wstępu". Chcemy, żeby ludzie mieli do niego dostęp. To wyjątkowo piękne miejsce - dodaje Gryz.

Zgodnie z obietnicą członków stowarzyszenia, las - tak jak dotychczas - ma pozostać dziewiczy i nienaruszony. Po wykupie będzie on własnością stowarzyszenia.

- Ocalanie takich miejsc jest ważne nie tylko dla nas, ale robimy to też z myślą o przyszłych pokoleniach. Chodzi również o ekologię, a walka o lasy, to walka o życie. Kiedy spojrzałam jakiś czas temu na Google Earth, byłam przerażona, jak mało zostało lasów w naszym kraju. Ta akcja pokazuje, że jednak możemy coś zrobić - dodaje prezes stowarzyszenia.

Aby ocalić las ruszyła zbiórka prowadzona za pośrednictwem portalu zrzutka.pl, do której każdy może dołożyć swoją cegiełkę. Z właścicielem została podpisana też umowa przedwstępna - wpłacono 20 000 złotych zadatku.

- Zachęcamy, aby dołączyć się do tej akcji. Takie miejsca są warte ochrony- podkreśla Gryz.