FLESZ - Polacy smakoszami czekolady
Nowa szkoła ma powstać w tym samym miejscu, w którym obecnie funkcjonuje stara. Wymaga to wyburzenia stuletniego budynku. Gdzie w tym czasie podzieją się uczniowie oraz nauczyciele?
Wójt zapewnia, że budowa potrwa od trzech do maksymalnie pięciu lat i w tym czasie zarówno uczniowie jak i nauczyciele mogą liczyć na miejsce w sąsiednich szkołach.
Rozważany jest również wariant zorganizowania tymczasowej szkoły w budynku sali gimnastycznej. Rodzice jednak obawiają się, że jak szkoła przestanie funkcjonować, to już nigdy nie wróci do Olszówki.
- Na jednym z ostatnich spotkań padły słowa, że szkoła będzie zlikwidowana, nauczyciele zwolnieni, a uczniowie rozwożeni będą po szkołach w innych miejscowościach. Nasze dzieci, już zdążyły się zaprzyjaźnić z równieśnikami, a teraz będą rozdzielone. Nie chcemy dla nich takiego stresu. Chcemy, żeby powstała nowa szkoła, ale nie na takich warunkach, jakie proponują nam władze gminy - mówi w rozmowie z „Gazetą Krakowską, Kinga Kaciczak, reprezentująca grupę rodziców, którzy obawiają się o losy szkoły.
Jak przyznaje, na jednym z zebrań wiejskich rzeczywiście poinformowano, że szkoła będzie budowana, ale padło zapewnienie, że będzie się to odbywać etapami.
- Miało to wyglądać tak, że dzieci będą się uczyć w jednej części szkoły, a druga będzie rozbierana. Pod takim warunkiem się zgodziliśmy - dodaje.
Jak podkreśla, zdaniem grupy rodziców również decyzja o wyburzeniu budynku jest błędem, bo w ich opinii mógłby on służyć innym instytucjom i nie jest jeszcze w złym stanie technicznym.
- Jeszcze około 10 lat temu rodzice uczniów remontowali tam łazienki. To wszystko nie jest tak stare, żeby nadawało się do wyburzenia - mówi Kaciczak.
Nie zmienia to jednak faktu, że w tej sprawie odbyły się konsultacje, a gmina podjęła starania o środki w ramach „Polskiego ładu” i fundusze udało się zdobyć.
- Konsultowaliśmy decyzję o budowie nowej szkoły na wiele sposobów zarówno z rodzicami, jak i nauczycielami szkoły, radnymi oraz sołtysami. Mamy na to odpowiednie dokumenty. Zapadła decyzja, że budujemy nową szkołę w tym właśnie miejscu rozburzając istniejący budynek i tego się trzymamy - mówi w rozmowie z nami wójt gminy Mszana Dolna Bolesław Żaba.
Nie zgadza się też z zarzutem, że szkole grozi likwidacja i przekonuje, że nie ma powodów do obaw.
- Gdybym miał zamiar zlikwidować szkołę, to nie wykonywałbym dokumentacji i nie przygotowywał wniosku. Projekt kosztował nas 300 tysięcy złotych. Angażuje wszystkie siły i środki nie po to, żeby szkoły nie wybudować. W tym uczestniczy również rada miasta, która wydaje odpowiednie zgody. Problem polega tylko na tym, aby w odpowiedni sposób zorganizować nauczanie na czas budowy szkoły. Nie ma możliwości w wyburzanym budynku prowadzić zajęć lekcyjnych - mówi.
Jak dodaje, chciałby, żeby udało się zaadaptować funkcjonującą przy szkole salę gimnastyczną na sale lekcyjne, ale jego zdaniem, może to być trudne.
- Robimy analizy, sprawdzamy możliwości, ale to nie my podejmujemy takie decyzje. To zadanie wykonują dla nas specjaliści w tej dziedzinie. Temat jest ciągle otwarty, ale trzeba wziąć pod uwagę, że tam jest ciasno, a zaraz obok będzie plac budowy. W tym miejscu musi być bezpiecznie, bo jeśli komuś coś się stanie, to ja będę pociągnięty do odpowiedzialności - zaznacza.
Podkreśla również, że nie ma mowy o likwidacji szkoły i zapewnia, że uczniowie, na czas budowy nowej będą mieli zapewniony transport do pobliskich szkół i opiekę. Dodatkowo daje gwarancję, że wszyscy nauczyciele zachowają pracę.
- Dzięki wprowadzeniu takiego rozwiązania tymczasowego uczniowie mogliby się uczyć w normalnych, a nie zaimprowizowanych warunkach. W pobliskich szkołach mieliby do dyspozycji normalne sale lekcyjne i pracownie. Wszyscy nauczyciele zachowają też pracę. Chcę też podkreślić, że to nie będzie żadna likwidacja, tylko zmiana siedziby szkoły na okres budowy nowego budynku - zaznacza.
Informuje też, że nie ma możliwości wybudowania szkoły w innym miejscu, bo gmina nie dysponuje działkami. Poprzedni budynek natomiast zdaniem wójta jest już stary i remonty nie byłyby opłacalne.
- To jest już bardzo wiekowy budynek. Są tam drewniane schody i stropy, a podpiwniczenia nie mają izolacji. Trzeba byłoby wykonać mnóstwo kosztownych prac. Nie ma sensu leczyć trupa - komentuje wójt.
- Klimatyczne i magiczne chaty w górach blisko Nowego Sącza
- Mistrzowie parkowania w akcji, czyli Sądeckie Święte Krowy
- Heron w Siennej robi furorę. To bardzo modne miejsce wśród Instagramerów
- HIT czy KIT? 10 kontrowersyjnych sposobów na upiększenie Nowego Sącza
- Zjazd absolwentów WSB-NLU. Kilkaset osób bawi się na 30-leciu uczelni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?