Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzeum Krasnali w Nowym Sączu to jedyne takie miejsce w Polsce. Wideo i zdjęcia

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Wideo
od 16 lat
Jak przenieść się w zaczarowany świat baśni i oderwać choć na chwilę od codziennego zgiełku? Wystarczy zajrzeć pod adres Wąsowiczów 8 w Nowym Sączu. To właśnie tam od stycznia br. funkcjonuje Muzeum Krasnali, a drugiego takiego w naszym kraju próżno szukać.

Jest oczywiście Park Krasnala w Nowej Soli, ale o muzeum dla krasnoludków wielu z nas słyszy pierwszy raz. To wyjątkowe miejsce powstało z prywatnej kolekcji Mariusza i Magdaleny Kędzierskich. I faktycznie przenosi w wyjątkowy świat. W zbiorach znaleźć można niezwykle rzadkie i niespotykane już dziś terakotowe postaci krasnali pochodzące jeszcze z XIX wieku oraz pierwszej połowy XX wieku. Ważnym elementem muzeum jest ekspozycja polskiej bajki.

W gościnne progi muzeum zaprosiła nas Aleksandra Kędzierska, córka Mariusza i Magdaleny, zapalona miłośniczka historii, która zna wiele ciekawostek dotyczących samych krasnali.

- Można u nas zobaczyć naprawdę niezwykłe eksponaty, przekonać się, że krasnale nie są wcale takie obciachowe, jak często kojarzmy je jeszcze z lat 90-tych. Możemy tutaj spotkać zupełnie inne krasnale, pomimo że poniekąd są to te ogrodowe, ale bardziej takie, które były na salonach i pochodzą z XIX wieku – przyznaje nasza rozmówczyni.

Jak dodaje, jej tata zbierał krasnale właściwie od dziecka. - Były to krasnoludki i różnego rodzaju antyki. Z czasem zaczęło ich być w naszym domu coraz więcej. Śmieję się, że ja już od dawna mieszkałam w muzeum. W końcu zrodził się pomysł, by pokazać kolekcję szerszemu gronu odbiorców, to coś takiego niezwykłego, moi znajomi odwiedzając mnie, zawsze byli zszokowani że coś takiego jest, istnieje i można to zbierać – uśmiecha się.

Aleksandra Kędzierska nie kryje, że sporym zainteresowaniem muzeum cieszy się zwłaszcza wśród szkół.

- Mamy taką ofertę jak lekcja muzealna. Panie nauczycielki chętnie dzwonić i dopytują o szczegóły. Powoli wspinamy się na taką popularność w Nowym Sączu. Fajnie, że ci którzy już u nas byli, polecają to miejsce dalej. To dobra reklama. Musimy dać czas ludziom, by wiedzieli, że jesteśmy i działamy, że można zobaczyć u nas takie cuda – wylicza.

A jaki jest zdaniem sympatycznej sądeczanki najciekawszy eksponat w muzeum?

- Bardzo ciężko wybrać taki jeden najciekawszy. Mi najbardziej przypadły do gustu tzw. Vienna Bronze, pamiątki z Wiednia, małe figurki z fabryki Bergmana, która prosperuje do dziś. Są tak cudne, małe, sprawiają, że człowiek od razu się uśmiecha. Zwiedzający mówią: „o łał, jakie to jest super, jakie to jest fajne, słodkie”. To moje ulubione eksponaty i zachęcam do ich zobaczenia. Naprawdę można się zdziwić, że w tamtym czasie ludzie mieli tak fajną fantazję i żart, który potrafi śmieszyć do dziś – podsumowuje.

Nowy Sącz. Mieszkańcy od… 27 lat walczą o chodnik

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto