Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Neapolitańska szopka u Tomasza Tajaka, czyli narodzenie wpisane w codzienne życie we wszystkich jego odcieniach

Halina Gajda
Halina Gajda
Tomasz Tajak  jest instruktorem, reżyserem, scenarzystą, po trochę plastykiem i specem od kostiumów i... miłośnikiem szopek, szczególnie  tych neapolitańskich
Tomasz Tajak jest instruktorem, reżyserem, scenarzystą, po trochę plastykiem i specem od kostiumów i... miłośnikiem szopek, szczególnie tych neapolitańskich halina gajda
To już piąta odsłona neapolitańskiej szopki gorliczanina Tomasza Tajaka. Oczywiście jest ona kompletnie inna od tych, które znamy z kościołów, obrazków, świątecznych kartek. Nie ma w niej surowości ani prostoty, a wręcz przeciwnie – w całej okazałości odwołuje się do scen z codziennego życia zwykłych ludzi, a Święta Rodzina i przyjście na świat Jezusa jest jednym z jego elementów. Poza Maryją, Józefem i pastuszkami znajdziemy w niej przedstawicieli wszystkich sfer i zawodów czy przedmiotów codziennego użytku. Przekrój jest więc ogromny, bo od przekupek, rzeźników, wikliniarzy, garncarzy przez dworskie damy, dzieci, po michę z makaronem, stos owoców i suszonego prania, jajek, ryb, kotów na płocie, świnek w chlewiku.

Historia szopek neapolitańskich sięga XIII wieku, a pierwsza taka stanęła w kościele Santa del Presepe, oczywiście w Neapolu. Były często dziełem najlepszych włoskich architektów, rzeźbiarzy, złotników i krawców.

Najpierw zapada milczenie...

Ta, którą od pięciu lat buduje Tomasz Tajak z powodzeniem mogłaby z nimi konkurować. Bo każdy, kto widzi ją po raz pierwszy, zapada w milczenie na długą chwilę. Po niej zazwyczaj wybrzmiewają różne słowa, które w mniej lub bardziej dosadny odzwierciedlają wrażenia. A te są naprawdę wielkie. Właśnie przez wspomnianą wielowymiarowość, wielowątkowość i mnogość postaci, które w niej znajdziemy.

- Przecież, gdy Jezus przychodził na świat w grocie za miastem, w samym Betlejem tętniło codzienne życie – dodaje.
Postaci są przesiąknięte emocjami, które widać w mimice, gestach, pozach. Są takie, jak ludzie w realnym świecie, ze wszystkimi swoimi zaletami i ułomnościami. Figury wydają się więc być zastygłe w geście pokazywania straganu, nawoływania, chwalenia, a nawet zmęczenia.

Ile postaci, tyle odczuć

W każdym z domostw, które otaczają Betlejem, coś się dzieje. W jednym trwa ożywiona dyskusja pomiędzy dwoma kucharzami, przy czym jeden do drugiego wymachuje wałkiem. Kawałek dalej, jakaś gospodyni właśnie zorganizowała wielkie pranie, w tym samym czasie jej sąsiad próbuje sprzedać jajka. Jeszcze gdzieś indziej widać dwie przyjaciółki, które opowiadają sobie coś z wielkim przejęciem i gestykulują nad głową wikliniarza. Na pierwszy rzut oka trudno odnaleźć Maryję i narodzonego Jezusa, choć tak naprawdę zajmują centralną część całej instalacji.

Gorliczanin gromadzenie figur do niej zaczął kilkanaście lat temu. Figur szuka na pchlich targach, szmateksach, różnych portalach internetowych.
- Ludzie pozbywają się ich, bo pojedyncza krowa, świnka, kosz z jajkami czy postać dziecka nie mają dla nich wartości, ale dla mnie wkomponowane w całą otoczkę, stanowią o pewnej historii – dodaje.

Tomaszowi w budowie pomagają dzieci. To one wybierają zwierzęta, które się w niej znajdą i to one wybierają miejsce, w których zostają ustawione.
- Szopka neapolitańska jest taką historią teatralną, stąd moja nią fascynacja - dodaje jeszcze.

Jak mówi zawsze, ale to zawsze chciał mieć coś więcej, niż Maryję, Józefa, dwóch pastuszków, koziołka, osiołka, a wszystko to okraszone napisem "Gloria". Trzeba przyznać, że udało mu się to w stu dziesięciu procentach.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto