Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niane: w Nowym Sączu, czuję się jak w domu

Rozmawiał: Daniel Weimer
Cheikh Tidiane Niane
Cheikh Tidiane Niane Michał Ostałowski
Cheikh Niane wywodzi się z Senegalu. Serce ma jednak rozdarte między ojczyznę i Nowy Sącz W sobotę został szczęśliwym ojcem. Marzy mu się „ściągnięcie" żony i synka z Afryki do Polski.

W Polsce przebywasz od siedmiu lat. Czujesz się obywatelem naszego kraju?
Urodziłem się w senegalskiej miejscowości Fatu i nikt nie odebrał mi obywatelstwa tego kraju. Ale i u was, szczególnie w Nowym Sączu, czuję się jak u siebie w domu. Mam pozwolenie na stały pobyt w Polsce, a wkrótce zamierzam rozpocząć starania o nadanie mi także polskiego obywatelstwa.

Łatwiej żyje się nad Wisłą niż w Afryce?
Generalnie tak, ale są pewne podobieństwa. W Senegalu istnieją jednak większe kontrasty. Mieszka tam sporo nieprzyzwoicie bogatych ludzi, nie brakuje również jednak, niestety, osób przymierających głodem.

Do której grupy Ty się zaliczałeś, zanim trafiłeś do Polski?
Ani do jednej, ani do drugiej. Pochodzę ze średnio zamożnej rodziny.

Jak wyglądały początki Twojej piłkarskiej kariery?
O początkach nie ma co wspominać. Zaznaczę tylko, że futbolową drogą, jak długo pamiętam, kroczę z Mouhamadou Traore. Wspólnie występowaliśmy w zespole wicemistrza Senegalu, Jarafie Dakar, razem przyjechaliśmy do Polski. A teraz gramy w Sandecji, zajmując to samo mieszkanie.

Występowałeś w reprezentacji swego ojczystego kraju?
Tak, chyba 11 razy zagrałem w "młodzieżówce" do lat 23.

Po strzeleniu wyrównującego na 1:1 gola w Legnicy, partnerzy z Sandecji wykonali Tobie dedykowaną "kołyskę".
Zgadza się. Właśnie w dniu meczu, czyli w sobotę, zostałem szczęśliwym tatą. Na świat przyszedł w Senegalu mój pierworodny synek.

Gratulacje. Myślisz pewnie o "ściągnięciu" rodziny do Polski? Bo chyba nigdzie się stąd nie wybierasz?
Pewnie, że myślę, żeby rodzina była ze mną. Może kiedy dostanę obywatelstwo polskie, uda się zrealizować to marzenie.

A jak Ty trafiłeś nad Wisłę?
Zadziałał mój rodak, mający układy w waszej piłce, na stałe mieszkający w Krakowie. To za jego sprawą wylądowałem w Kmicie Zabierzów. Tam wypatrzyli mnie działacze Kolejarza, z którego na jakiś czas przeniosłem się do Sandecji, by powrócić później do podgrybowskiej miejscowości. Bardzo miło wspominam czas gry w Kolejarzu. Tworzyliśmy świetnie zgraną paczkę. Z innymi zawodnikami spotykałem się nie tylko podczas treningów i meczów, ale także na towarzyskich pogawędkach przy kawie. Czasem przy piwie.

Czytelnicy nie uwierzą, że wiernie oddaję wypowiadane przez Ciebie kwestie. Twoja polszczyzna jest zadziwiająca.
Biegle rozmawiam także po angielsku i francusku. Do you speak English? Parlez vous Francais? (śmiech). Wygląda na to, że talent mam nie tylko do futbolu.

Ale od niego nie uciekniemy. Kiedy Kolejarz nie otrzymał I-ligowej licencji, a jego zawodnicy mogli sami poszukać sobie nowego klubu, od razu pomyślałeś o Sandecji?
Nie było innej możliwości. W głębi serca czuję się sądeczaninem, kocham tutejszych kibiców, a i oni chyba trochę mnie lubią. Chcę wywalczyć miejsce w podstawowym składzie i powalczyć z Sandecją o jak najwyższe miejsce w I lidze.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto