Tragedia w Zabrzeży. Nie żyje matka, ojciec i syn
O rodzinnej tragedii w Zabrzeży zaalarmowała telefonicznie młoda kobieta. 21-letnia córka nieżyjącego małżeństwa, która w środę około godz. 10.30 przyjechała w odwiedziny do rodzinnego domu.
46-letnia Maria oraz jej 14-letni syn zostali ugodzeni ciosami ostrego i ciężkiego narzędzia. Prawdopodobnie siekiery. Obydwoje nie żyli. Nieopodal było wiszące ciało ojca, 52-letniego Jana. Ciosy siekiery dosięgły również 26-letniego syna. Uderzenia trafiły m.in. w czoło. Był ciężko ranny, ale przytomny.
Do Zabrzeży najszybciej dotarła karetka z podstacji Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego w Łącku, czyli najbliższej. Skierowano tam również ambulans reanimacyjny z lekarzem. Zdecydowano o wezwaniu śmigłowca sanitarnego. Jego przylot uniemożliwiły warunki pogodowe. Cieżko rannego 26-latka przewieziono karetką do Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu.
W rodzinnym domu w Zabrzeży nie było 19-letniego Antoniego, syna nieżyjącego małżeństwa. On wyjechał rano do pracy w odległej o około 50 km Nawojowej koło Nowego Sącza.
W Zabrzeży i w całej gminie Łącko mieszkańcy są zszokowani wieścią o tym co się stało. Wielu nie chce w to uwierzyć. Mówią, że była to zwyczajna rodzina. Dodają, że jeden z mężczyzn leczył się psychiatrycznie, ale nic nie wskazywało, by mogło dojść do tragedii,
Rzecznicy prasowi Miejskiej Komendy Policji w Nowym Sączu i Wojewódzkiej Komendy w Krakowie informują, że na miejscu tragedii pracują funkcjonariusze starający się rozwikłać zagadkę rodzinnej tragedii. Działania te nadzoruje prokuratora.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?