- Z niepokojem przyjąłem tę wiadomość - nie kryje zdenerwowania Józef Zygmunt, dyrektor sądeckiego Pogotowia Ratunkowego. - Jeszcze w grudniu dyskutowaliśmy z wojewodą o trzecim centrum ratownictwa w Nowym Sączu, które obejmowałoby zasięgiem rejony południowe województwa - od Gorlic przez Limanową do Nowego Targu. Teraz okazuje się z dokumentów, że naszego miasta nie już w planie.
Zastrzega, że nie jest przeciwnikiem udoskonalania obecnego systemu. - To niesamowicie zaawansowana technologicznie inwestycja. Jest bardzo potrzebna. Ale powinna zostać jeszcze szczegółowo przedyskutowana - zauważa.
Jego zdaniem, wieloletni plan powinien uwzględniać specyfikę górskich terenów. - Mam wrażenie, że urzędnicy wojewódzcy nie biorą pod uwagę, iż w naszym regionie bardzo często dochodzi do klęsk żywiołowych i szybka koordynacja pomiędzy wszystkimi służbami ratowniczymi jest tutaj niezbędna - dodaje dyrektor Zygmunt. - Poza tym Nowy Sącz zajmuje szczególne miejsce na mapie ratownictwa medycznego. Mamy przecież doskonale wyszkolonych i doświadczonych ratowników, którzy uczestniczyli w wielu akcjach, także poza granicami Polski.
Przedstawiciele wojewody bronią przyjętej koncepcji z dwoma dyspozytorniami w Małopolsce. Jednocześnie uspokajają. - W przyszłości chcielibyśmy bardziej kontrolować karetki i rozrzucić je w terenie tak, aby szybciej docierały do potrzebujących. Dużym dyspozytorniom łatwiej taką operację przeprowadzić - zapewnia Joanna Sieradzka, rzeczniczka prasowa wojewody. - Zatwierdzony plan musi i tak przejść fazę testów, po których może się okazać, że trzeba go inaczej zorganizować. To jednak potrwa jeszcze co najmniej dwa lata.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?