Kiedy policjanci zaczęli wynosić butle z mieszkań, wszyscy zorientowali się jaki cel ma akcja. W tym bloku jest kilka mieszkań komunalnych i kilka socjalnych. Do końca ub.r. budynkiem zarządzała spółka Posesja. Teraz blok znajduje się w zarządzie Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. - Prosiłem o pomoc prokuratora bo mieszkańcy nie chcieli wykonać nakazu usunięcia butli - mówi prezes STBS Andrzej Kita. - W styczniu wszyscy na piśmie otrzymali zakaz korzystania z kuchenek zasilanych butlami.
Kita tłumaczy, że budynek, który pierwotnie powstał jako hotel robotniczy nie jest przystosowany do używania urządzeń zasilanych gazem. Jak twierdzi - mieszkańcy wprowadzając się do mieszkań otrzymywali wraz z podstawowym wyposażeniem kuchenki elektryczne. - Piętnaście lat tutaj mieszkam i od zawsze korzystałam z kuchenki gazowej - denerwuje się Leopold Cieślak.
Monika Iwanowicz pokazuje dokumenty z chwili, kiedy wprowadzała się do mieszkania. W rubryce, gdzie wymienione jest wyposażenie wpisana jest terma elektryczna, ale o kuchence nie ma wzmianki. - Teraz słyszymy, że mamy sobie kupić dwupalnikowe kuchenki elektryczne. Jak ugotować na takiej obiad dla dziesięcioosobowej rodziny? - pyta kobieta. - Przepisy nie pozwalają na używanie gazu w tym budynku - mówi stanowczo prezes Kita. Jeśli dojdzie do tragedii, ja będę odpowiedzialny. Na to nie mogę się zgodzić.
Zastępca prezydenta miasta Jerzy Gwiżdż staje po stronie zarządcy. - Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to każde działanie jest słuszne - mówi. Prokurator Waldemar Krieger zapewnia, że wszystko, co wydarzyło się na Jana Pawła II jest zgodne z prawem. - O pomoc policji zwróciliśmy się, bo wcześniejsze żądania administracji były lekceważone - tłumaczy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?