Dyrektor Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej, Grzegorz Chochla, uważa, że 125 miejsc w żłobku miejskim wystarcza na potrzeby sądeckich rodziców. - Zdarzają się okresy, kiedy podań jest więcej niż miejsc, ale potem część rodziców znajduje inne rozwiązania powierzając dzieci opiece niani albo babci - objaśnia.
Wielkiego boomu żłobkowego w związku z pojawieniem się funduszy nie przewiduje. - Działa u nas jeden prywatny żłobek oraz dwa punkty opieki - mówi dyrektor Chochla. - To wystarcza. Miasto ma pieniądze, żeby dotować pobyt dzieci w tego typu placówkach, jednak prywatne firmy nie starają się o nie.
Dyrektor powołuje się na analogiczną sytuację z przedszkolami. Kiedyś brakowało w nich miejsc, dziś świecą pustkami. Zastrzega jednak, że w sytuacji wolnego rynku trudno przewidzieć, jak zachowają się przedsiębiorcy i czy uznają żłobkowy biznes za opłacalny.
W jedynym ze żłobków miejskich czesne wynosi 220 zł miesięcznie. Do tego dochodzi codzienna stawka żywieniowa w wysokości czterech złotych. - Nie mamy wolnych miejsc - mówi dyrektor żłobka, Grażyna Gomółka. - Rodzice zapisują dzieci dużo wcześniej, średni czas oczekiwania na miejsce wynosi od 6 do 12 miesięcy.
Prywatny żłobek rozpoczął działalność we wrześniu tego roku. Placówka o wysokim standardzie czeka na chętnych. Cena za pobyt dziecka jest jednak ponad dwukrotnie wyższa niż w żłobku miejskim.
Punkty opieki także do tanich nie należą. Czesne wynosi ok. 400 zł, wyżywienie rodzice przynoszą z domu. Jeśli chodzi o wiek przyjmowanych maluchów i godziny otwarcia, punkty opieki oferują mniej dogodne warunki niż żłobek miejski.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?