Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Darek kocha motoryzację. W garażu trzyma lincolna z 1974 roku. To ponad 2 tony wagi. Ile pali?

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Wideo
od 16 lat
Dariusz Kępa, mieszkaniec Nowego Sącza kocha klasyczną motoryzację biorąc udział w kolejnych zlotach zabytkowych samochodów. Z tej okazji, ale również m.in. by ulokować kapitał, wraz ze szwagrem zakupił legendarny amerykański samochód, Lincolna Continentala Mark IV Big Black V8 z 1974 roku. Auto robi ogromne wrażenie na sądeckich drogach, ale nie ma się czemu dziwić – już same gabaryty tego pojazdu oraz pojemność silnika (7,5 litra) muszą budzić respekt.

Jak przyznaje Darek, którego odwiedziliśmy we wrześniu ub. roku, prywatnie bardzo sympatyczny i skromny człowiek, przygoda z motoryzacją zaczęła się u niego w bardzo prosty sposób.

- Całe życie miałem w sobie tę pasję do motoryzacji i w zasadzie to marzenie o posiadaniu jakiegoś wielkiego amerykańskiego auta z dużym silnikiem, było w mojej głowie odkąd pamiętam – mówi nam.

A jak doszło do zakupu tego konkretnego egzemplarza? Przypomnijmy, że pojazd trafił do kraju nad Wisłą prosto z USA.

- Zakup „wyłonił się” w momencie gdy chcieliśmy „pozbyć się” gotówki jeszcze za czasów pandemii COVID. Wówczas nie było wiadomo, co będzie się działo z finansami więc chcieliśmy je w coś ulokować. To pchnęło nas wspólnie ze szwagrem do zakupu jakiegoś amerykańskiego auta – uśmiecha się na wspomnienie.

We dwóch wybrali się więc do człowieka, który zajmuje się sprowadzaniem samochodów zza oceanu.

- To ciekawa opowieść. W skrócie poprosiliśmy tego pana o coś bardzo dużego, bardzo ciężkiego, z jak największym silnikiem i zastrzegliśmy, że samochód ma być kompletny. Części można bowiem odnowić, ciężej znaleźć oryginalne na rynku wtórnym. Tak sprowadziliśmy w ciemno lincolna. W zasadzie dobrze wyszło, bo auto ładnie pracuje, nie było też jakichś poważnych napraw prócz renowacji. Jesteśmy zadowoleni z zakupu – komentuje.

Spalanie w tym egzemplarzu nie należy do najmniejszych, ale co tu się dziwić skoro wedle danych technicznych pojazd waży 2297 kg.

- Jest to między 20, a 30 litrów benzyny, trzeba łapać się w te miarki – komentuje.

Już samo znalezienie garażu dla takiego auta, to nie lada wyczyn.

- Trzeba podziękować za to mojej cioci, teraz korzysta ona z mniejszego garażu. Poprzednio w tym obecnym garażu parkował Fiat Panda zajmując jakieś 1/3 jego powierzchni. Garaż ma 6 metrów, a lincoln mierzy 5,9 m więc mamy jeszcze 10 cm marginesu błędu, stąd rozłożone opony, by opierać się o nie w razie czego. Zderzaki z przodu i z tyłu są zaprojektowane tak, by przy prędkości 20 km/h w razie uderzenia, nic się nie stało. W Miasteczku Galicyjskim już to przetestowaliśmy kiedy zahaczyliśmy o drewniany słup z tyłu, zderzak cofnął się i wrócił do poprzedniej pozycji – opowiada nasz rozmówca.

Pierwszą zimę Lincoln Continental z Nowego Sącza spędził u kolegi pod Fordem Mustangiem z 1969 roku. Dariusz Kępa nie tylko zna się na motoryzacji, ale z pasją może o niej opowiadać przez wiele minut.

- Lincolna stworzył pracownik Cadillaca po kłótni i odejściu od pracodawcy, tworząc własną markę. Po wojnie przez kryzys finansowy firma Lincoln, została wykupiona przez Forda. Sam Lincoln od początku był autem luksusowym produkowanym dla prezesów, bogaczy. Co ciekawe Ford Mustang z podobnego rocznika kosztował wtedy 3 tys. dolarów, a Lincoln 10 tys. Poza tym Lincoln weryfikował nabywcę, czy nie zepsuje przypadkiem wizerunku marki. Taka weryfikacja odbywała się wobec samego kupca. Lincoln to tak jak u nas Rolls Royce czy Bentley. Wszystko jest w nim elektryczne. Prowadzi się jak jacht. Późno reaguje na nasze komendy. Prowadzi się specyficznie, ale jest niezwykle komfortowy – wylicza Pan Dariusz.

Jak na pojazd o takich wymiarach (moc silnika to 225 KM) bardzo łatwo zgubić nim przyczepność.

- To jednak samochód do jazdy spokojnej, komfortowej. Wszystko jest w nim oryginalne – zauważa współwłaściciel auta.

Na koniec pytamy o to, dlaczego w ogóle warto mieć taki samochód? Znamy oczywiście powód, ale jesteśmy ciekawi opinii.

- To odskocznia od codzienności. Te wszystkie stare samochody, mają swój niepowtarzalny klimat. Mamy słabszy dzień? Wsiadamy się przejechać. To również znakomity sposób na lokowanie kapitału, jeżeli ktoś by chciał, to alternatywa dla kruszców, giełdy. Wszystko co w niego włożymy zostanie nam zwrócone, bo te auta... nie mają wartości, a wartość jest taka ile ktoś w stanie jest za nie zapłacić. Spotykałem się już z takimi sytuacjami, że ktoś proponował znajomemu odkupienie jego klasyka za dwu, trzykrotność tego, co dana osoba włożyła w auto. Jeśli mamy miejsce w garażu, warto mieć klasyka. To niepowtarzalna frajda z jazdy, brzmienie silnika, tego już dziś nie spotykamy. Teraz przez redukcję spalin zmniejsza się silniki. Wielkie SUV-y mają nieraz litr pojemności. Jak ktoś kocha motoryzację, lubi podłubać przy autach, to warto kupić taki samochód! - podsumowuje Dariusz Kępa.

I nie sposób się z nim nie zgodzić, bo jakąś pasję w życiu trzeba mieć!

Nowy Sącz. Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało listę wyborczą. Liderem Ryszard Terlecki, następny Arkadiusz Mularczyk

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto