Nowy Sącz: filmowy pomysł władz miasta

Pomysł na zapobieżenie dewastacji miejskich lokali przedstawił Jerzy Gwiżdż na ostatniej sesji Rady Miasta Nowego Sącza. Dzień wcześniej radni obejrzeli wykończone mieszkania, które wkrótce zasiedlą najuboższe sądeckie rodziny. Rajcy byli pod wrażeniem elegancko wyflizowanych łazienek i nowiutkich paneli na podłogach. - Standard wszystkich nas zadziwił. Pojawiły się komentarze, że sami chcielibyśmy tam mieszkać - podsumowuje wizytę radna Bogusława Kałużny.

Po obejrzeniu nowych, komunalno-socjalnych bloków na osiedlu przy ul. Zawiszy Jerzy Gwiżdż zaprosił radnych do miejskiego mieszkania w kamienicy w Rynku pod numerem 3. Niedawno wykwaterowano stąd człowieka, który kompletnie je zdewastował. - To była dla nas terapia wstrząsowa. Stąd pytanie, jakie teraz sobie zadajemy: co zobaczymy za pół roku w tych nowych budynkach przy ul. Zawiszy? - zastanawiała się głośno na sesji radna Kałużny.
Bez dyplomacji skomentował sprawę Grzegorz Dobosz.

- Powiedzmy wprost, że na taki wysoki standard mieszkań, jaki przygotowano przy ul. Zawiszy, wielu uczciwie zarabiających sądeczan nie ma najmniejszych szans - stwierdził. - Mam wątpliwości, czy dobrze się stało, że za publiczne pieniądze wyposażyliśmy lokale socjalne w płytki i nowe panele, wiedząc, jacy ludzie do takich lokali trafiają. Czy nie lepiej zrobić lamperie i położyć na podłogach wykładzinę PCV? - Nie można z góry zakładać, że tam pójdą mieszkać wyłącznie ludzie z marginesu - odpierał zarzuty wiceprezydent Gwiżdż.

Tłumaczył, że to nie są panele z górnej półki, tylko takie, których cena zbliżona jest do ceny wykładziny, a urzędnicy zrobią wszystko, aby nie dopuścić do takiej demolki, jaką zobaczono w kamienicy przy Rynku 3.
Decyzja o przydziałach mieszkań przy ul. Zawiszy dla sądeczan oczekujących w kolejce zapadnie w najbliższych tygodniach. Po oddaniu lokali do użytku ich blisko dwustuosobowa grupa zmniejszy się mniej więcej o jedną czwartą.